Toyota GR010 Hybrid - co warto wiedzieć o nowym wyścigowym hipersamochodzie Toyoty

Toyota GR010 Hybrid udanie zadebiutowała na torach wyścigowych w sezonie 2021, wygrywając dwie pierwsze rundy FIA WEC. Auto powalczy w tym roku o czwarty z rzędu triumf w 24-godzinnym wyścigu Le Mans dla japońskiego koncernu. Jakie są najważniejsze cechy hybrydowej wyścigówki stworzonej przez Toyota Gazoo Racing?

Od 2021 roku w mistrzostwach świata w wyścigach długodystansowych obowiązują nowe regulacje dla samochodów najwyższej klasy - teraz zwanej Hypercar. Toyota GR010 Hybrid była pierwszym autem nowej generacji i jak na razie jest jedynym, które korzysta z napędu hybrydowego. Ta kombinacja to jak na razie gwarancja sukcesu. Zespół Toyota Gazoo Racing wygrał dwie pierwsze rundy FIA WEC - 6-godzinny wyścig na torze Spa-Francorchamps oraz 8-godzinną rywalizację w Portimao, gdzie jednocześnie Toyota świętowała swój setny wyścig w mistrzostwach świata.

Reklama

Podwójne zasilanie

Pozostanie wiernym technologii hybrydowej w przypadku Toyoty dziwić nie powinno. Koncern w ten rodzaj napędu inwestuje od trzech dekad, a w wyścigach długodystansowych od 2012 roku stawia właśnie na technologię hybrydową. I ta decyzja przyniosła zespołowi największe sukcesy w mistrzostwach świata w FIA WEC oraz w 24-godzinnej rywalizacji w Le Mans. Model GR010 Hybrid ma napęd na cztery koła, a na mocny układ hybrydowy składają się 3,5-litrowy silnik V6 z podwójnym turbodoładowaniem, który osiąga moc 680 KM i przekazuje ją na koła tylne, oraz 272-konny silnik elektryczny opracowany przez ASIN AW i DENSO, który napędza oś przednią. Łączna moc układu hybrydowego wynosi 500 kW (680 KM), co oznacza, że zaawansowane systemy elektroniczne w GR010 Hybrid są w stanie dozować moc silnika spalinowego w zależności od energii dostarczanej przez silnik elektryczny.

Łączna moc jest ograniczona przepisami, by rywalizacja różnych koncepcji konstrukcyjnych była wyrównana. GR010 Hybrid jest słabsze i wolniejsze od swojego poprzednika, czyli modelu TS050 Hybrid, ale tego też spodziewali się autorzy regulaminów.

Hydrauliczne hamulce

Stworzenie nowego wyścigowego prototypu wymuszone było zmianą przepisów w FIA WEC. Ich głównym przesłaniem było obniżenie kosztów i sprawienie, że rywalizacja na długim dystansie będzie dostępna dla większej liczby producentów. A tym samym wyścigi będą bardziej konkurencyjne. Co to oznaczało dla Toyoty? Po raz pierwszy w historii, właśnie w wyniku nowych regulacji, hybrydowy samochód stworzony przez Toyota Gazoo Racing nie będzie dysponował tylnym generatorem mocy (MGU), bo dozwolone jest stosowanie tylko pojedynczego MGU na przedniej osi.

To wymusiło kompleksową zmianę podejścia do projektowania całego auta i wpłynęło na wiele elementów. Brak drugiego MGU oznacza, że silnik GR010 Hybrid musi zostać wyposażony w rozrusznik. Co więcej, na tylnej osi zostały zamontowane w pełni hydrauliczne hamulce, a nie system brake-by-wire, do którego byli już przyzwyczajeni kierowcy zespołu. Przystosowanie się do nowego auta nie zajęło im jednak zbyt wiele czasu. “Byłem zaskoczony, jak świetnie odnalazłem się w tym samochodzie po kilku dniach testów. Czułem się jak w domu. Elementem, do którego będziemy musieli się przystosować, są hydrauliczne hamulce z tyłu, bo przez ostatnie lata korzystaliśmy z systemu brake-by-wire na wszystkich kołach" - przekonywał Mike Conway.

Ekscytujący wygląd

Po zmianie przepisów w FIA WEC wielu obawiało się, że wymuszenie w homologacyjnych regulacjach topowej klasy hipersamochodów konstrukcji auta na samochodach drogowych sprawi, że z torów znikną wywołujące ekscytacje auta, które określano mianem F1 z dachem i zakrytymi kołami. Już po styczniowej prezentacji modelu GR010 Hybrid jedno było pewne - na torach wciąż będzie co podziwiać. Oczywiście, widać zdecydowane różnice w porównaniu z TS050 Hybrid. Nie ma charakterystycznego i wyraźnie zarysowanego nosa, a konstrukcja tylnego skrzydła jest nieco mniej skomplikowana. Ale GR010 Hybrid wygląda imponująco i dobrze ukrywa to, że w porównaniu z poprzednikiem urosło wzdłuż, wszerz i wzwyż. A i stylistycznych smaczków nie brakuje - począwszy od tylnej klapy z płetwą, ciekawego ukształtowania sekcji bocznych, czy wreszcie tylnego skrzydła, które odgrywa bardzo ważną rolę w efektywności aerodynamicznej auta.

Tylne skrzydło zrobi różnicę

Kształt karoserii też był poniekąd wymuszony przepisami, bo wyzwaniem okazało się także zmieszczenie pod pokrywą całego układu hybrydowego ze względu na nowe przepisy bezpieczeństwa. Poza tym, nowy regulamin techniczny zezwala na homologację tylko jednej karoserii z jednym elementem aerodynamicznym o zmiennych ustawieniach. Tym samym GR010 Hybrid na wszystkich torach rywalizuje w jednej specyfikacji, a nie jak było w przypadku TS050 Hybrid, gdzie zespół korzystał z dwóch rodzajów aut - z niskim oraz wysokim dociskiem aerodynamicznym.

W GR010 Hybrid za dostosowanie się do warunków panujących na torze będzie odpowiadało tylne skrzydło. To jego ustawienia będą dobierane w zależności od obiektu, na którym odbędą się zawody. Toyota Gazoo Racing bardzo poważnie podeszło do tego aspektu, a do prac nad nim wykorzystano m.in. tunel aerodynamiczny w Kolonii oraz zaawansowane oprogramowanie z dziedziny obliczeniowej mechaniki płynów.

Powstanie odmiana cywilna

Nowy regulamin klasy Hypercar i wybór koncepcji auta w ramach przepisów LMH wymuszał też stworzenie wersji drogowej. I to auto też jest szykowane przez Toyota Gazoo Racing. Ale wciąż wiadomo o nim niewiele. Spekuluje się, że powstanie 20 sztuk, a każda będzie kosztowała przynajmniej milion dolarów. Możliwe jest też, że auto będzie miało zdecydowanie większą moc od torowego odpowiednika, bo nie będzie tutaj regulaminowego kagańca.

Jedynie stylistyka nie jest wielką niewiadomą. Jak może wyglądać auto, przekonaliśmy się podczas wrześniowego wyścigu w Le Mans, gdy Toyota zaprezentowała prototyp w maskującym oklejeniu, podobnym do tego, którym pokryto przedpremierowe wersje GR Supry i GR Yarisa. Silnik umieszczono centralnie, pod imponującą pokrywą z płetwą, która połączona jest też z tylnym spojlerem. Auto nie ma dachu, a przed kierowcą i pasażerem jest w sumie dość niewielka szyba.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy