Tomek Czopik: pierwszy etap wyjątkowo ciężki

Tomasz Czopik i Łukasz Wroński zakończyli pierwszy etap Rajdu Kormoran na 1. miejscu w grupie N i 4. w klasyfikacji generalnej. Załoga Excellent Rally Team zapowiadała przed rajdem, że interesuje ich walka o zwycięstwo i są zadowoleni, że udaje im się ten cel realizować.

Tomek podkreśla, że pierwszy dzień był bardzo ciężki. Popełnili kilka błędów, które kosztowały ich przebitą gumę i urwany amortyzator. Do dzisiejszego etapu przystępują z zadaniem utrzymania pierwszej pozycji w N-ce i obrony przed atakami Zbigniewa Gabrysia i Sebastiana Frycza.

Tomasz Czopik: - Nie ukrywam zadowolenia, ale przed nami jeszcze jeden dzień i wszystko się może wydarzyć. Zaczęliśmy dobrze. Wyprzedziliśmy Zbyszka i Sebastiana, ale potem zaczęły się "przygody". Na 4 oesie przebiliśmy oponę, potem wpadliśmy w krzaki i uszkodziliśmy wahacz oraz amortyzator. Baliśmy się, że przez to grozi nam kolejny kapeć, dlatego 6 próbę pojechaliśmy wolniej. Na szczęście utrzymaliśmy przewagę. Warunki do jazdy były naprawdę ciężkie - bardzo ślisko, ulewny deszcz, Lancer grzązł w mokrym szutrze, a na dodatek w wielu miejscach kibice stali tak blisko drogi, że prawie "ocieraliśmy" się o nich lusterkami. Mechanicy musieli usuwać tony szutru, aby wymienić uszkodzone części. W takich warunkach sprzęt dostaje porządnie w "kość" i jest duże ryzyko, że coś się może zepsuć. Byłoby lepiej gdyby pogoda się poprawiła. Chcielibyśmy dojechać do mety na pierwszym miejscu w N-ce. Będzie ciężko. Zbyszek Gabryś traci do nas tylko 9 sekund, więc czeka nas ostra walka. Apeluję do kibiców, aby odsunęli się od drogi. W wielu miejscach jest tak wąsko, że w razie jakiejś groźnej sytuacji nie ma gdzie uciekać. Auto w każdej chwili może znaleźć się poza drogą. Dlatego jeszcze raz proszę - stańcie w bezpiecznej odległości.

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Łukasz Wroński | tomasz czopik | etap
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy