Sensacyjna jazda Polaka

Łukasz Łaskawiec (Yamaha) zajął drugie miejsce w rywalizacji quadów na 7. etapie rajdu Dakar, którego trasa prowadziła z Aricy do Antofagasty w północnym Chile.

Krzysztof Hołowczyc (BMW) był piąty i to samo miejsce zajmuje w klasyfikacji gneralnej.

Organizatorzy w niedzielę rano skrócili etap, który początkowo miał się składać z dwóch części. Wyjątkowo trudna trasa prowadziła przez wydmy Atakamy i zawodnicy pokonali tylko pierwszą część trasy. W tych warunkach bardzo dobrze radził sobie jadący quadem 20-letni Łaskawiec, który przez pewien czas prowadził. Tuż przed metą został jednak wyprzedzony przez Argentyńczyka Sebastiana Halperna.

W rywalizacji samochodów niedzielny etap wygrał drugi w klasyfikacji generalnej Katarczyk Nasser Al-Attiyah. Natomiast jadący z belgijskim pilotem Jean-Markiem Fortinem Hołowczyc był piąty i to samo miejsce zajmuje w klasyfikacji generalnej.

Wśród motocyklistów Jacek Czachor dojechał na 23 miejscu, a Marek Dąbrowski na 26, co daje im odpowiednio 17 i 18 pozycję w klasyfikacji generalnej. Liderem rajdu pozostał trzeci w niedzielę Hiszpan Marc Coma.

Reklama

Wypowiedzi zawodników

Krzysztof Hołowczyc: "Mechanicy zmienili nam zawieszenie w dniu przerwy. Samochód znacznie lepiej się prowadził i mniej dobijał. Na trasie minęliśmy Stephana, który zmieniał koło. Obliczyliśmy, że za około 30 kilometrów nas dogoni, doszliśmy do wniosku, że musimy ustąpić mu drogi, żeby nie jechał w naszym kurzu. On walczy o wszystko, a my mamy dość ustabilizowaną pozycję. Później na wydmach dogonił nas Terranova. Ustąpiliśmy mu drogi, po czym jechaliśmy w jego kurzu. W tym kurzu niestety uderzyliśmy w kamień i złapaliśmy kapcia. Wymieniliśmy koło i ruszyliśmy dalej. Za 500 metrów minęliśmy Terranovę, który wyrolował i wypadł z trasy. Miłą niespodziankę sprawił nam Mark Miller, który popełnił błąd nawigacyjny. Dzięki temu odskoczyliśmy mu w generalce o ponad 40 minut. Zdaję sobie jednak sprawę, że ta przewaga to wcale nie dużo podczas Dakaru.

Marek Dąbrowski: "Na trasie było trochę wydm, a później jechaliśmy szlakiem wyznaczonym wyłącznie dla motocykli. Mam dobry motocykl by rozwijać duże prędkości, tymczasem jechaliśmy po krętych, górskich ścieżkach. Zabłądziłem w ciężkim, skalistym terenie. Ciężko było mi podjechać pod wzniesienie, a następnie jeszcze zawrócić motocykl. To był wyjątkowo trudny OS

Jacek CzachorOdcinek specjalny został skrócony. Już i tak odpadło sporo załóg, a jutro w planie jest również wyjątkowo długo etap. Jechaliśmy po typowych dla enduro trasach. Jeszcze nigdy nie było takiej trasy na Dakarze. Ciężko byłoby tu manewrować małym motocyklem, dakarówką było wyjątkowo to prawie niemożliwe. Miałem problem z odnalezieniem jednego waypoint, trochę tam błądziłem i straciłem kilka minut. Później dobrze pojechałem i nadrobiłem stratę.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy