Robert Kubica trzeci w rajdzie Coppa Citta di Lucca. "Nie wszystko szło idealnie"

Robert Kubica zajął trzecie miejsce w rajdzie Coppa Citta di Lucca w Toskanii. To jedna z najstarszych i najbardziej prestiżowych imprez w tym regionie Włoch.

Robert Kubica zajął trzecie miejsce w rajdzie Coppa Citta di Lucca w Toskanii. To jedna z najstarszych i najbardziej prestiżowych imprez w tym regionie Włoch.

Agencja Ansa odnotowała, że był to zarazem powrót polskiego kierowcy na rajdową trasę. Od jego poprzedniego startu minęło pół roku.

Jak podkreśliła włoska agencja, Kubica zajął trzecie miejsce w 51. rajdzie Coppa Citta di Lucca mimo problemów z hamulcami i skrzynią biegów. Polak jechał samochodem Renault Clio Super 1600 i był tuż za mocniejszymi pojazdami w kategorii R5.

"Startuję w tym rajdzie, bo chcę spróbować, zobaczyć, jak mają się pewne rzeczy. Potem nie przewiduję teraz innych startów" - stwierdził polski kierowca.

Reklama

Jego samochód miał zamontowaną specjalną skrzynię biegów, która ma pomóc mu w prowadzeniu auta i pozwolić tym samym, jak dodała agencja, uporać się z konsekwencjami dramatycznego wypadku podczas rajdu w Ligurii w 2011 r.

A oto co Kubica napisał na swoim profilu na FB po rajdzie:  

"Miło było znów założyć kask i wsiąść do rajdówki, nawet jeśli Clio 1600 niedługo będzie się zaliczało do aut historycznych. Cel naszego startu został osiągnięty. Sprawdziliśmy m. in. jak działa system zmiany biegów. To był start dla frajdy, ale wiadomo też, że każdy chce osiągnąć dobry wynik. Jazdy nie mieliśmy wiele, bo jakichś 70 kilometrów i siedem oesów, ale wciąż było fajnie. Nie było łatwo, szczególnie w samochodzie przednionapędowym, bo na drodze leżało dużo brudu.
Nie wszystko szło idealnie. Niestety na ostatnim oesie złapaliśmy gumę, dość pechowo. To był zakręt z mocno wyrobionym cięciem przez inne samochody i na ostrej krawędzi drogi uszkodziła się opona. Z kapciem jechaliśmy osiem kilometrów do mety, przy czym po dwóch zeszła felga z obręczy. Jazda samochodem z przednim napędem w takiej sytuacji nie jest łatwa, szczególnie, gdy są długie spady. Straciliśmy dużo czasu.
Chciałbym podziękować osobom, które pomogły mi w przygotowaniach do tego rajdu, zespołowi, a także Maćkowi Szczepaniakowi, który znalazł czas tuż przed Rajdem Finlandii, aby usiąść na prawym fotelu i pojechać ze mną".


INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy