Rajd Nowej Zelandii: Wypadek Kuchara

Polska załoga Tomasz Kuchar i Maciej Szczepaniak jadąca Fordem Focusem WRC uległa wypadkowi na 14. odcinku specjalnym Rajdu Nowej Zelandii. Wrocławianie zbyt szybko weszli w ciasny prawy zakręt, w poślizgu tylne lewe koło znalazło się na poboczu, uderzyło w drewniany pień, auto kilkakrotnie przekoziołkowało i wylądowało kilkanaście metrów poniżej drogi.

Tomasz Kuchar: - Dzisiaj na kilku pierwszych "oesach" uzyskaliśmy bardzo dobre czasy, zwłaszcza na tym najdłuższym, sześćdziesięciokilometrowym odcinku. Osiągnęliśmy taki nasz strategiczny cel, czyli czasy zbliżone do niektórych kierowców fabrycznych, do Freddy Loixa, Alistera McRae, Francoisa Duvala, czy Mikko Hirvonena. Nawet na kilku odcinkach, z niektórymi z nich wygraliśmy. Zachęceni tymi dobrymi rezultatami zaczęliśmy jechać maksymalnie szybko, bardzo agresywnie, daleko poza granicą bezpieczeństwa. W tym jednym zakręcie nie zdołaliśmy utrzymać się na drodze, wypadliśmy przy bardzo dużej prędkości, auto kilkakrotnie przekoziołkowało i spadliśmy w dół. Uszkodzenia nie były zbyt poważne, można by było kontynuować rajd, ale nie było możliwości powrotu na drogę i musieliśmy zrezygnować. W Mistrzostwach Świata nie chodzi tylko o to by dojechać do mety, ja nie chcę mieć opinii kierowcy, który wozi się po rajdach w różnych częściach świata, czy coś takiego. Bardzo chcę do czegoś dojść w tym sporcie, chcę robić dobre czasy, a to wymaga ciągłej jazdy na maksimum możliwości, absolutnie na maksimum.

Reklama

Ani Tomasz Kuchar, ani Maciej Szczepaniak nie odnieśli żadnych obrażeń. Przed wypadkiem zajmowali 13 miejsce w klasyfikacji generalnej rajdu.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wypadek | auto | Szczepaniak | maciej szczepaniak | kuchar | Tomasz Kuchar | rajd
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy