Rajd Master: piąty etap bez przebaczenia

"Master Rally" wkracza na półmetek. Dziś odbył się piąty, jak dotąd najdłuższy etap rajdu - zawodnicy narodowego zespołu "Orlen Team" pokonali aż 422 km rosyjskich bezdroży. Cała czwórka - Łukasz Komornicki, Rafał Marton i motocykliści: Marek Dąbrowski i Jacek Czachor awansowała w klasyfikacji generalnej "Master Rally 2002"!

Paliwo-paliwu nierówne - przekonała się o tym na własnej skórze załoga Komornicki-Marton. Olej napędowy, który przed startem do oesu zatankowano w lokalnej stacji (autoryzowanej przez francuskich organizatorów!), był zanieczyszczony. Silnik w Mitsubishi Pajero "Orlen Team" już po 50 km trasy zaczął przerywać. Później było już tylko gorzej - samochód Komornickiego i Martona rozpędzał się jedynie do 100 km/h. W sukurs Polakom przyszła jednak doskonała znajomość nawigacji - Komornicki i Marton dotarli do mety bez poszukiwania punktów kontroli czasu. Ukończyli etap na 24. miejscu, nie tracąc przy tym ani minuty! Co więcej - awansowali o jedno miejsce w klasyfikacji generalnej całego rajdu; Komornicki i Marton są teraz na 14. miejscu wśród samochodów.

Reklama

-Zaczęliśmy świetnie - mówi Łukasz Komornicki. Błyskawicznie przegoniliśmy konkurentów i - tak jak wczoraj - utrzymywaliśmy się na 3-4 pozycji na oesie. Po kilkudziesięciu kilometrach coś zaczęło się dziać - silnik stracił moc. Wiedziałem od razu, co się święci, bo nie popełniliśmy żadnego błędu, w nic też nie uderzyliśmy. Szybka diagnoza - paliwo! W stepie nie ma jednak stacji benzynowych i nie pozostało nam nic innego, jak wolno jechać do mety. Liczyliśmy czasy konkurentów w obawie przed stratą, ale okazało się że i tak od wielu byliśmy lepsi. Niektórzy kierowcy dojeżdżali do mety odcinka, kiedy my w obozie wychodziliśmy już spod pryszniców!

- Byłem wściekły i bezsilny - dodaje Rafał Marton. Sporo słyszałem, że tutejsza -ropa jest znacznie gorszej jakości, ale to co rano wlano nam do zbiorników przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Nie pomogły żadne uzdatniacze i uszlachetniacze paliwa w które się zaopatrzyliśmy przed wyjazdem do Rosji - nasz samochód jechał dziś tak samo szybko, jak tutejsze "gruzawiki". Gdyby nie nawigacja, zamiast awansu na pewno byłaby spora strata w "generalce". Wiem już, że nie ma znaczenia, gdzie się w Rosji tankuje. Nieprzyjemne przygody można mieć bez względu na to, czy paliwo kupuje się z beczek zakopanych w ziemi, co jest tu zupełnie normalne, czy na stacjach, które pozornie wyglądają na "europejskie"

O tym, że nawigacja może być podstawą sukcesu przekonał się również lider rajdu Jean Louis Schlesser. Francuz, który słynie z agresywnej jazdy, dziś był dopiero czwarty. Etap wygrał Rosjanin Khrol, przyjeżdżając 2,25 minuty przed drugim w klasyfikacji Francuzem Misslinem. Trzeci do mety dotarł Barkat (wolniej o 8,55 min), zaś Schlesser (czwarte miejsce) stracił do Khrola ponad 13 minut.

Doskonale zaprezentowali się motocykliści ?Orlenu?. Marek Dąbrowski i Jacek Czachor bez kłopotów dotarli do mety: Dąbrowski skończył oes na trzecim, zaś Czachor na siódmym miejscu. Dzięki temu obydwaj awansowali - w klasyfikacji motocykli Marek Dąbrowski jest trzeci, a Jacek Czachor - już ósmy!

- Jechałem bardzo spokojnie, więc obyło się bez niepotrzebnego "zwiedzania" i nadrabiania zaległości - mówi Marek Dąbrowski. Na takich oesach trzeba odpowiednio rozłożyć siły, bo wygrywa się je głową, a dopiero później mięśniami. Na razie nie ma mowy o dalszym ataku. Jeśli nadarzy się taka okazja na pewno spróbuję, ale za plecami mam kilku groźnych konkurentów i muszę się teraz skupić na utrzymaniu pozycji. To przecież dopiero połowa rajdu.

Trzecie miejsce Dąbrowskiego w generalce przyjęto sensacyjnie - Polak po raz pierwszy został wymieniony w oficjalnym komunikacie prasowym. Najwięcej uwagi poświęcono w nim oczywiście liderowi rajdu, którym jest nadal Szwed Sigurd Per Gunn Lundgard i zwycięzcy dzisiejszego etapu Francuzowi Francois Flickowi, ale - posługując się słowami Dąbrowskiego - to chyba nie będzie jeszcze jego ostatnie słowo...

Jutrzejszy etap biegnie z Wołgogradu do Astrachania. Zawodników "Orlen Team" czeka następnych 368 km "oesowych". Niemal w całości trasa będzie przebiegać stepami, w końcówce pojawią się również pierwsze piaskowe wydmy. Jutro po południu rajdowa karawana dotrze do położonego najdalej na wschód punktu "Master Rally".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Łukasz | motocykliści | Rafał Marton | team | Orlen | Jacek Czachor | Marek Dąbrowski | paliwo | rajd | etap
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy