Rajd Dakar. Wiśniewski celuje w podium

Kamil Wiśniewski dojechał swoim quadem na drugim miejscu 10. etapu Rajdu Dakar, ale kilka godzin później przyznano mu karę (+15 minut), przez którą spadł na czwarte miejsce. Mimo tego Polak jest trzeci w klasyfikacji generalnej i zamierza utrzymać się na podium.

Jak przyznał, środowy etap mu się podobał, ale też uświadomił, jak łatwo można na Dakarze wszystko stracić.

"Po wczorajszej awarii, dzisiaj quad sprawował się bez zarzutu. Odcinek fajny, ale trochę zwolniłem tempo, gdy zobaczyłem dwa stojące w odległości ok. 20 kilometrów od siebie quady, dla których Dakar już się skończył. Później już bardzo uważałem i jechałem wolno, zwłaszcza na kamienistych odcinkach" - relacjonował na mecie.

Po otrzymanej karze w "generalce" Wiśniewski jest trzeci, ale ma tylko osiem minut straty do drugiego Argentyńczyka Francisco Moreno. Prowadzący Francuz Alexandre Girourd ma nad nimi blisko trzygodzinną przewagę. Z kolei czwarty zawodnik traci do Wiśniewskiego ponad cztery i pół godziny.

Reklama

"Na Dakarze wszystko się może zdarzyć, tutaj godziny się nie liczą. Trzeba stanąć na rampie mety, żeby być pewnym czegokolwiek. Jutro pojadę zapobiegawczo, bo dla mnie najważniejsze jest podium. Fajnie byłoby być na drugim miejscu, ale trzecie też będzie wielkim sukcesem. Ale najważniejszym celem jest meta szóstego w karierze Rajdu Dakar" - powiedział zawodnik Orlen Teamu, który przed rokiem był czwarty.

Codziennie po etapie Wiśniewski kontaktuje się z 11-letnim synem Kacprem.

"Syn też jest sportowcem, bo od kilku lat gra w piłkę. Rozumie co znaczy sukces, ale wie też, co to porażka. Wspieramy się wzajemnie. W połowie rajdu usłyszał w jakiejś telewizji, że nie mam już szans na podium, bo mam dużą stratę. Powiedziałem mu, żeby się tym nie przejmował, bo Rajd Dakar rządzi się swoimi prawami. To nie jest wyścig na 100 metrów" - podkreślił.

oprac. Michał Domański

***

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Rajd Dakar | Rajd Dakar 2022
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama