Rajd Arłamów 2016: Mariusz Stec jedzie po życiowy wynik

Załoga Mariusz Stec/Jacek Rathe (Ford Fiesta Proto) prowadzi po pierwszym etapie Rajdu Arłamów, ostatniej rundy tegorocznych Mistrzostw Polski. Po czterech dzisiejszych odcinkach, Stec i Rathe wyprzedzają duet Chmielewski/Dachowski (BMW 320, + 36,8 sek.). Trzecie miejsce zajmują Banasiewicz z Drahanem (Subaru Impreza STi).

Finałowa runda Rajdowych Mistrzostw Polski rozpoczęła się z małymi problemami. Na trasie pierwszego odcinka - Pruchnik 1 - organizatorzy znaleźli rozlany olej oraz porozrzucane gwoździe. Dla bezpieczeństwa załóg start opóźniono o 20 minut, a w tym czasie odpowiednie służby oczyściły drogę. Podczas drugiego przejazdu tej próby na szczęście podobnych incydentów nie stwierdzono.

Największa gwiazda zawodów w okolicach Przemyśla, Włoch Max Rendina, uczestnik Rajdowych Mistrzostw Świata w kategorii WRC2, świeciła tylko podczas pierwszego odcinka. Skoda Fabia z numerem 1 nie wyjechała ze strefy serwisowej, przez co ze stawki ubyło jedyne auto klasy R5.

Reklama

Na otwierającym zmagania OSie najszybszy był Mariusz Stec. Drugi wygrał Jan Chmielewski. Kolejne dwa na swoje konto ponownie zapisał kierowca Fiesty Proto, mając na mecie etapu prawie 37 sekund przewagi nad drugim w klasyfikacji Chmielewskim.

- Założeniem na ten rajd było wygranie grupy N, tymczasem prowadzimy w rajdzie z czego się bardzo cieszę - mówił w Arłamowie mieszkaniec Urzędowa pod Lublinem. - Dzisiejsze odcinki były fajne, ale też bardzo śliskie. Chyba ze względu na mój pesel preferuję OS-y nieco wolniejsze, lecz techniczne. Plan na jutro jest bardzo prosty - wygrać Rajd Arłamów.

Drugi w klasyfikacji generalnej Jan Chmielewski zwracał uwagę na permanentny brak przyczepności na dzisiejszych próbach.

- Odcinki są pozornie łatwe, a w rzeczywistości bardzo trudne - tłumaczył krakowianin. - Mimo, że dzisiaj było sucho przez cały dzień szukaliśmy przyczepności. Ewidentnie dzisiaj opony nie kleiły.

Na najniższym stopniu podium po piątkowej części Rajdu Arłamów znaleźli się Artur Banasiewicz i Paweł Drahan (Subaru Impreza STi). Strata dolnośląskiej załogi do prowadzącego duetu Stec/Rathe wynosi prawie 53 sekundy.

Niecałych 13 sekund brakuje z kolei do podium Tomaszowi Grycowi i Michałowi Kuśnierzowi. Załoga Peugeota 208 R2 zajmuje czwarte miejsce, mając za sobą (+7,3 sek.) tegorocznych Mistrzów Polski, Grzegorza Grzyba i Roberta Hundlę, którzy na ostatnią rundę przesiedli się do bliźniaczego samochodu. Kwestia tytułów rozstrzygnęła się podczas przedostatniej eliminacji, Rajdu Dolnośląskiego, dlatego też Grzyb i Hundla mogli pozwolić sobie na start "ośką" w finałowej rundzie.

Na starcie Rajdu Arłamów pojawiło się ledwie 22 załóg. Tak słaba frekwencja to wynik między innymi bojkotu rywalizacji przez część zawodników, niezadowolonych z decyzji sędziów na Dolnym Śląsku. (o szczegółach pisaliśmy tutaj (link)). W Bieszczadach zabrakło między innymi Jakuba Brzezińskiego, który miał jeszcze szanse na pokonanie Grzegorza Grzyba. Na podkarpackich trasach nie pojawił się również trzeci kierowca klasyfikacji generalnej RSMP, Filip Nivette.

Sobotni etap liczy również cztery odcinki. Przed południem załogi dwukrotnie pokonają próbę w Birczy (start o godzinie 9:15, później o 10:55). Walkę w tegorocznych mistrzostwach Polski zakończą dwa przejazdy miejskiego odcinka w Ustrzykach Dolnych. Mistrzów Polski w poszczególnych klasach poznamy na mecie zawodów, około godziny 16:45.

Marek Wicher/Arłamów

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy