Kuzaj wygrywa na Słowacji

Wśród 39 samochodów startujących w pierwszej eliminacji Mistrzostw Słowacji w Prešovie, z numerem 1 z rampy startowej zjechało N-grupowe Subaru Impreza polskiej załogi Leszek Kuzaj - Maciek Szczepaniak.

- Przed dwoma tygodniami zadzwonił do mnie przedstawiciel Mikony, czy nie chciałbym wystartować w prešovskim rajdzie - powiedział przed startem Leszek. - Pomyśleliśmy z Maćkiem, że to może byłby dobry test przed rozpoczęciem polskiego sezonu, przejechać pierwszy raz wspólnie taki mały rajd. Pierwszy raz od wielu lat zasiąść w grupie N i chociażby starać się dostroić ją do jakichkolwiek warunków. Sześć lat nie jechałem takim samochodem, więc wypadałoby trochę przypomnieć sobie tamte czasy. Rajd jest trochę za krótki, z tego cztery oesy w mieście to w zasadzie taki kręciołek ? prosta, nawrót, prosta. Dwa pozostałe, wąskie, szybkie, śliskie, pokryte drobnymi kamyczkami i piaskiem. Bardzo wymagające. Wolałbym trochę więcej takich normalnych oesów, żeby się trochę rozjechać.

Reklama

Głównymi przeciwnikami polskiej załogi byli Jozef Béreš, prowadzący Huyndaia Accenta WRC i pięć czeskich i słowackich załóg w N-grupowych Lancerach i Subaru. Już po pierwszym oesie ustaliła się kolejność, która nie zmieniła się aż do przedostatniego oesu. Na prowadzeniu znalazł się Jozef Béreš, po czterech oesach prowadzący z Leszkiem Kuzajem - który wygrał z nim trzeci odcinek specjalny ? różnicą 29 sekund. Trzecie miejsce na półmetku rajdu, ze stratą blisko 23 sekund do polskiej załogi zajmował za kierownicą Lancera Evo VII Tibor Cserhalmi.

- Przyzwyczajam się, staram się jak najpłynniej jechać, nie ukrywam, że w wielu miejscach brakuje mi mocy na wyjściu, nie tak jak w WRC ? powiedział po pierwszym etapie Kuzaj. ? Jest bardzo ślisko, pojechałem może zbyt ostrożnie, ale moje doświadczenie nie pozwala mi na więcej. Ale próbujemy, w każdym razie nie czuję jeszcze samochodu.

Przez dwa pierwsze oesy drugiego etapu kolejność w prowadzącej trójce nie zmieniała się. O losach rajdu rozstrzygnęła przedostatnia próba, podczas której Josef Béreš opuścił drogę lądując poniżej pomiędzy drzewami. Na prowadzeniu znalazł się Leszek Kuzaj, który dowiózł je poprzez ostatni, miejski odcinek specjalny, do mety.

- Bardzo się cieszymy, że przy pierwszym naszym wspólnym występie zdołaliśmy zwyciężyć ? powiedział Leszek na mecie rajdu. ? Wspólna praca w samochodzie układała się fantastycznie. Najprawdopodobniej wystartuję w pełnym cyklu mistrzostw Czech, czyli po trasach zupełnie nie znanych. Maciek to jest zawodowiec, ja potrzebuję takiego pilota, mogę więc być zupełnie spokojny. Cieszy także udana premiera mojego Subaru grupy N. Samochód jest nowy, jak na razie z seryjnym silnikiem, ale mimo to zdał pomyślnie egzamin. Wkrótce będzie mocniejszy motor, inna elektronika, myślę że pomogą mi nawiązać skuteczną walkę z konkurencją. Rajd był dość trudny, głównie z powodu warunków panujących na trasie ? było brudno i ślisko. W drugiej połowie rajdu zmniejszyłem trochę tempo, mimo to dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności wygraliśmy.

Polska załoga wygrała jeden odcinek specjalny, cztery razy zajęła drugie miejsce, trzy razy dojechała na trzecim.

Rajd ukończyło 20 załóg.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: leszek kuzaj | odcinek | rajd | Subaru Impreza | kuzaj
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy