James Deane wygrywa Drift Masters GP na Torze Poznań

Runda w Poznaniu była nieprzewidywalna. W ciągu jednych zawodów był deszcz, grad i słońce, co mocno wpłynęło na końcowe wyniki po inauguracji sezonu 2017 Drift Masters Grand Prix. „First Fight” wygrał James Deane.

Zanim zobaczyliśmy widowiskowe pojedynki w parach - w piątek kierowcy przystąpili do treningu. Był to bardzo ważny etap całej rundy, ponieważ większość zawodników pierwszy raz po zimowej przerwie miało okazję zasiąść za sterami swoich driftowozów. Niemal od początku wszyscy jechali na 100 procent swoich umiejętności. Tego dnia odbyło się również Drivers Search dla kierowców, którzy nie posiadają licencji DMGP. Zdobyło ją aż 12 zawodników. Byli to: Dariusz Fabisiak, Arkadiusz Hinc, Orest Michalczuk, Jacek Olejnik, Bartosz Pełka, Jacek Popiołek, Marek Smulik, Adam Szturycz, Sebastian Szymański, Marcin Wittchen, Mateusz Woskresiński i Mikołaj Zakrzewski.

Reklama

Do sobotnich kwalifikacji przystąpiło 49 licencjonowanych zawodników. Wśród nich zobaczyliśmy bardzo dużo nowych kierowców, m.in. 13 zagranicznych drifterów, którzy przyjechali do Poznania m.in. z Niemiec, Holandii, Łotwy czy Litwy oraz 12 Polaków ze świeżo zdobytymi licencjami. "Młoda krew" DMGP namieszała w wynikach zawodów.

Duża liczba zawodników to na pewno zasługa nowości w lidze. Pierwsza z nich to Top 32, co zwiększa szanse na przejście dalej i rywalizację z najlepszymi zawodnikami nawet dla mniej doświadczonych drifterów. Druga to nagrody finansowe - największe wśród lig driftingowych na świecie. Przypomnijmy - pula nagród na jedną rundę to aż 40 000 Euro.

Kwalifikacje wygrał James Deane. Drugie miejsce zajął Marcin Wittchen - prawdziwe objawienie podczas "kwali". Sędziowie przyznali mu zaledwie o jeden punkt mniej niż Irlandczykowi. Spotterzy zebrani przy trasie zawodów mówili jednogłośnie "Wittchen jedzie jak natchniony". Jako trzeci do Top 32 wszedł Piotr Więcek - trzykrotny i aktualny mistrz DMGP.

Podczas Top 32 nie brakowało zwrotów akcji, zaciętych pojedynków i zaskoczeń. Największe to pojedynek Jerzy Tecław vs. James Deane. Polski zawodnik jako ostatni wszedł do pojedynków w parach, a mimo to w pierwszym starciu nie zostawił Jamesowi zbyt dużego pola do popisu. Dzięki niesamowitej jeździe obu kierowców - sędziowie zadecydowali, że musi być dogrywka. Wygrał ją kierowca Budmat Auto Drift Team.

"To były niesamowite zawody - powiedział popularny "Janek". - Z powodu opadów deszczu i gradu każdy z finałowych przejazdów odbywał się w zupełnie innych warunkach i przy innej przyczepności, a decydujące starcie oraz dogrywka były niezwykle zacięte i emocjonujące. Cieszę się ze zwycięstwa i najlepszego możliwego rozpoczęcia sezonu DMGP. Dziękuję całemu zespołowi za ciężką pracę oraz kibicom, którzy mimo kapryśnej pogody zgotowali nam bardzo gorący doping."

James Deane swój najtrudniejszy pojedynek podczas pierwszej rundy DMGP miał w finale. Tam zmierzył się z Adamem Zalewskim. 17-latek z Koszalina nie czuł respektu przed zwycięzcą pierwszej rundy Formuła Drift i nie pozwolił na dominację Irlandczyka. Po pierwszej konfrontacji sędziowie podyktowali dogrywkę, która również zakończyła się remisem. Zgodnie z regulaminem obowiązującym w Drift Masters Grand Prix - jeżeli w dogrywce także jest remis to wygrywa ją zawodnik, który osiągnął lepszy wynik w kwalifikacjach. Tam lepszy był reprezentant Irlandii, który zajął pierwsze miejsce.

Całe zawody wygrał James Deane, drugi był Adam Zalewski, a trzeci Łotysz Ivo Cirulis.

Piotr Więcek rywalizację w Poznaniu zakończył na etapie Top 16. Tam toczył pojedynek z Czechem Michalem Reichertem. Problemem była pogoda. - Co prawda nie było to dla mnie wymarzone rozpoczęcie obrony tytułu, ale taki jest motorsport - powiedział płocczanin. - Przede wszystkim gratuluję Jamesowi widowiskowego zwycięstwa. Wszystko szło po mojej myśli, ale tuż przed pojedynkiem w Top 16 nad torem zaczęło bardzo mocno padać. Niestety, na oponach, jakie postanowiliśmy założyć tuż przed wyjazdem na tor, nie byłem w stanie zaliczyć w takich warunkach konkurencyjnego przejazdu, ale to dla nas także cenna lekcja. Tak czy inaczej dobrze było znów spotkać się na torze z naszymi europejskimi rywalami i poczuć świetną atmosferę Drift Masters Grand Prix. Na trzecią rundę wrócimy silniejsi.

Przypomnijmy, że Piotr Więcek i James Deane nie pojawią się na kolejnej rundzie DMGP ponieważ w tym samym czasie będzie trzecia runda Formuły Drift w Atlancie.

W Poznaniu zobaczyliśmy także powracającego Dawida Karkosika. - Cieszę się z powrotu - podsumował Dawid Karkosik. - Piątkowe treningi nie do końca szły po mojej myśli, ale w sobotę rano złapałem rytm i liczyłem na walkę o wysokie pozycje. Niestety, tym razem pokonała mnie nietypowa złośliwość rzeczy martwych, a dokładnie turbosprężarka, ale już niedługo wrócimy do walki na Nurburgringu i pokażemy, na co stać naszą "Landrynkę".

Druga runda Drift Masters Grand Prix odbędzie się 13 maja na niemieckim torze Nurburgring.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy