Frycz: Jestem zadowolony

Niecałe dwie sekundy dzieliły Sebastiana i Jarka od załogi Czopik/Wroński przed startem do drugiego etapu 11. Rajdu Rzeszowskiego. Odrobienie minimalnej straty oraz utrzymanie prowadzenia w grupie -N było głównym celem załogi Sebastian Frycz - Jarosław Baran.

Kolejne oesy pokazały, że konfiguracja trasy nie pozwoli naszej załodze wyjść zwycięsko z rywalizacji z A-grupowym Lancerem Tomka Czopika.

Przebicie tylnej, prawej opony na dziesiątym oesie pogrzebało definitywnie te plany.

Kolejny już raz Sebastian udowodnił swoją dominację w grupie N. Fakt, że potrafi nawiązywać walkę z zawodnikami jadącymi autami o wyższych specyfikacjach technicznych potwierdził już pierwszego dnia rajdu.

Nie udało się jednak powtórzyć wyniku z ubiegłego roku, gdzie podróżując autem napędzanym na przednią oś Sebastian wygrał 10. Rajd Rzeszowski, wyprzedzając Tomka o 0,8 sekundy.

Reklama

Sebastian powiedział po rajdzie.

"Jestem bardzo zadowolony z osiągniętego wyniku. Ambitne plany dotyczące klasyfikacji generalnej nie zostały zrealizowane, ale umocniłem się na pozycji lidera w grupie N, zyskując cenne, kolejne punkty. Przewaga ta, daje nam spory komfort przed następnymi zawodami.

Szkoda, że Michał Bębenek i Zbyszek Gabryś opuścili drogę i zakończyli udział w rajdzie.

Przykro, że dobrą organizację i zabezpieczenie rajdu przyćmił nieszczęśliwy wypadek."

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy