Czy to już koniec wyścigowej serii DTM?

Audi oficjalnie poinformowało, że po sezonie 2020 zakończy starty w serii wyścigowej DTM (Deutsche Tourenwagen Masters). W tym roku w ekipie BMW ma jeździć Robert Kubica.

Audi potwierdziło, że powodem wycofania się z DTM jest projekt bardziej intensywnego zaangażowania się w Formule E. Wpływ na decyzję miał także kryzys związany z pandemią koronawirusa.

Nieoficjalnie wiadomo natomiast, że grupa Volkswagen, której częścią jest Audi, Skoda i Seat zaleciła jeszcze w ubiegłym roku podjęcie działań mających na celu zakończenie projektów związanych z silnikami spalinowymi.

To właśnie spowodowało m.in. że team Volkswagen Motorsport niespodziewanie wycofał się z rajdowych mistrzostw świata, gdy gotowy już praktycznie był projekt nowego VW Polo WRC.

Reklama

Decyzją Audi nie jest zaskoczony dyrektor cyklu, sławny przed laty austriacki kierowca Formuły 1 Gerhard Berger, gdyż już w ubiegłym roku zespół informował, że bierze takie rozwiązanie pod uwagę.

"To bardzo trudny dzień dla sportu motorowego w Niemczech i całej Europie. Ta decyzja pogarsza sytuację, teraz przyszłość DTM zależy od reakcji naszych partnerów i sponsorów. Mam nadzieję, że pomimo tego sezon 2020 będzie udany. Kontynuujemy przygotowania, wystartujemy tak szybko, jak tylko to będzie możliwe. Oczywiście tylko w warunkach bezpieczeństwa dla wszystkich" - napisał Berger w oficjalnym oświadczeniu.

Rezygnacja Audi to poważny problem dla DTM, gdyż w rywalizacji od 2021 roku zostanie tylko jeden team - BMW. Audi w tym roku ma wystawić dziewięć z szesnastu aut.

Niedawno trzeba się było pogodzić także z odejściem z serii zespołu R-Motorsport Aston Martin po zaledwie jednym sezonie występów. Do tego nie wiadomo, jak na skutek pandemii koronawirusa będzie przebiegał sezon 2020.

Audi było organizatorem wznowionych w 2000 roku mistrzostw DTM i nie opuściło żadnego sezonu.

Przed wybuchem pandemii tegoroczny cykl DTM miał się rozpocząć 25 kwietnia, ale sytuacja na świecie zmusiła promotora, firmę ITR - do zmiany planów. W połowie marca miały się odbyć oficjalne testy na torze Monza we Włoszech, przeniesione później na Hockenheim w Niemczech, ale i one ostatecznie zostały odwołane.

Po przedłużeniu przez rządy Niemiec i Belgii zakazu organizowania imprez masowych do 31 sierpnia, szanse zorganizowania dwóch wyścigów praktycznie zmalały do zera. Wyścig otwarcia miał być rozegrany 11 i 12 lipca na ulicznym torze Norisring w Norymberdze.

Natomiast w Belgii organizatorzy potwierdzili, że tor Spa jest gotowy, ale decyzja władz o zakazie organizacji imprez masowych (powyżej 50 uczestników), praktycznie zamknęła temat, gdyż wyścig (8-9 sierpnia) bez udziału publiczności może doprowadzić do bankructwa obiektu Spa-Francorchamp

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy