Co grozi za oblanie auta wodą w śmigus-dyngus? Prawo jest bezlitosne

Wśród wielu tradycji związanych z okresem Świąt Wielkanocnych, szczególną sympatią, zwłaszcza wśród ludzi młodych, cieszy się śmigus-dyngus. W teorii niewinna zabawa, czasami niesie ze sobą poważne konsekwencje, szczególnie gdy ktoś wpadnie na przykład na pomysł oblania wodą samochodu. Jakie konsekwencje grożą za taki czyn?

Lany poniedziałek i kary za oblewanie wodą

Śmigus-dyngus to długa tradycja i chociaż zgodnie z nią, osoba oblana wodą nie powinna żywić urazy, nie znaczy to, że polewającego nie można spotkać kara. Choćby z tego powodu (pomijając już zasady dobrego wychowania), nie powinno się fundować lanego poniedziałku obcym osobom, które zupełnie mogą sobie tego nie życzyć.

Na nierozważnych fanów tradycji śmigusa-dyngusa czeka długa lista potencjalnych kar. Nawet zwykłe oblanie kogoś wodą, można próbować zakwalifikować, jako naruszenie nietykalności cielesnej, za co grozi grzywna, kara ograniczenia wolności albo nawet pozbawienia wolności do roku.

Reklama

Zawsze istnieje też ryzyko, że fundując komuś niechciany prysznic, uszkodzimy jakiś przedmiot, należący do niego. Smartfony, zegarki czy nawet ubrania, mogą źle znieść nagłą kąpiel, co podpada pod zarzut zniszczenia mienia. Jeśli straty szacowane są na mniej niż 500 zł, grozi nam grzywna lub ograniczenie wolności. Jeśli jednak uszkodzony przedmiot wart był ponad 500 zł (czyli na przykład większość smartfonów), to mamy do czynienia z przestępstwem, zagrożonym karą więzienia do 5 lat.

Oblanie samochodu wodą - co za to grozi

Przechodzimy tym samym do postawionego na początku pytania - co grozi za oblanie samochodu wodą w śmigus-dyngus. Teoretycznie może podpadać to, pod zniszczenie mienia, ale szansa, że pojazd ucierpi od strugi wody, jest raczej znikoma. Znacznie łatwiej zakwalifikować taki czyn, jako spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym, za co grozi kara do 500 zł. Kierowca, na którego szybę nagle wylewa się wiadro wody, przez chwilę traci widoczność. Może też przestraszyć się tego i wykonać jakiś gwałtowny manewr.

Właśnie ten ostatni scenariusz, może prowadzić do najpoważniejszych konsekwencji. Jeśli oblanie samochodu wodą, spowoduje, że kierujący na moment straci nad nim panowanie i w coś lub kogoś uderzy, to winnym zostanie uznany fan lanego poniedziałku. Wtedy odpowiedzialność karna może być już poważna, podobnie jak wysokość odszkodowania za uszkodzone mienie.

Śmigus-dyngus - baw się z rozwagą

Tradycje zwykle warto kultywować, ale nie można tego robić na złość innym i wbrew ich woli. Niestety lany poniedziałek należy do zwyczajów, które prowokują, do takich zachowań. Zalecamy zachowanie umiaru i branie pod uwagę samopoczucia oraz zdrowia innych. A także pod żadnym pozorem nie brania na cel pojazdów.

Pomagajmy Ukrainie - ty też możesz pomóc 

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: mandaty drogowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy