Rewolucyjne zmiany w prawie jazdy. Koniec kursów z teorii!

W lutym, w materiale zatytułowanym "Miliony złotych w błoto? Posłowie 'zabiją' polskie firmy?" informowaliśmy o zamieszaniu związanym z kwestią zdalnego nauczania kandydatów na kierowców.

W styczniu 2013 roku weszła w życie ustawa, w myśl której kandydatów na kierowców kształcić można było zdalnie, metodą tzw. e-learningu. By oferować kursantom możliwość kształcenia zdalnego ośrodki spełnić musiały dodatkowe kryteria potwierdzone otrzymaniem statusu "Super ośrodka Szkolenia Kierowców". Dla konkretnych firm oznaczało to nie tylko konieczność pozyskania nowego sprzętu, ale też specjalnie przygotowanej kadry i infrastruktury. W skali kraju wydatki liczone były w milionach złotych.

W zeszłym miesiącu posłowie debatowali nad zmianami do ustawy o kierujących pojazdami, które - w praktyce - przywracałyby stan sprzed 1 stycznia 2013 roku, czyli znosiły możliwość kształcenia z teorii na odległość (za wyjątkiem osób niepełnosprawnych). Posłowie tłumaczyli swój pomysł chęcią utrzymania "wysokich standardów kształcenia" i -ogólnie rzecz ujmując - kwestiami drogowego bezpieczeństwa.

Reklama

Blady strach padł wówczas na właścicieli ośrodków, którym udało się spełnić wyśrubowane normy "Super OSK". By osiągnąć ten cel, wielu z nich sięgnęło po środki unijne z obszaru "innowacyjnej gospodarki". Te zakładały zrealizowanie w określonym czasie zakładanych celów (również dotyczących ilości kierowców przeszkolonych zdalnie) więc, jeśli zmiany weszłyby w życie, ośrodki musiałyby oddać unijne pieniądze...

Od wspomnianych wydarzeń minął zaledwie miesiąc, a posłowie zmienili swoje stanowisko o 180 stopni. 1 kwietnia ( i nie, nie jest to prima aprillisowy żart) na posiedzeniu "podkomisji nadzwyczajnej do rozpatrzenia komisyjnego projektu ustawy o zmianie ustawy o kierujących pojazdami" posłowie opowiedzieli się za poprawką, która - w ogóle - znosi konieczność kształcenia kandydatów na kierowców z zakresu tzw. teorii!

Jak pisze na swoim profilu w jednym z serwisów społecznościowych poseł PO - Arkadiusz Litwiński - "wprowadziliśmy między innymi rozwiązanie wzorowane na brytyjskim polegające na tym, że do egzaminu z części teoretycznej będzie można przystąpić po nauczeniu się wymaganego zakresu, samodzielnie lub z pomocą szkoleń w dowolnej formie. Do tej pory nie tylko egzamin ale i tryb nauki jest regulowany ustawowo i zmusza do udziału w szkoleniach".

Oznacza to, że do "teoretycznego" egzaminu państwowego przystąpić będzie mógł każdy, niejako "z ulicy". Instytucje państwowe rezygnują więc z kontroli nad tym, w jaki sposób (i czy w ogóle) kandydat na kierowcę zapozna się z przepisami o ruchu drogowym przed przystąpieniem do egzaminu. Takie rozwiązanie w Polsce już kiedyś funkcjonowało. W latach 90-tych, gdy jeszcze można było zostać kierowcą w wieku 17 lat, możliwe było odbywanie kursu eksternistycznego. Kursant szkolił się samodzielnie w domu, a następnie podchodził do egzaminu, który weryfikował jego wiedzę.

Teraz posłowie chcą, by znów egzamin państwowy dotyczący przepisów był pierwszym krokiem do uzyskania prawa jazdy. Oznacza to więc, że zanim kandydaci na kierowców rozpoczną jazdy w ośrodkach szkoleniowych, będą musieli zaliczyć teoretyczny egzamin państwowy. Do tej pory, przed dopuszczeniem kursanta do jazd z instruktorem, kandydat na kierowcę zdawał wyłącznie egzamin wewnętrzny w ośrodku szkolenia.

W praktyce z ustawy znikną przepisy dotyczące nauczania na odległość (poddanie się szkoleniu z zakresu teorii będzie wyłącznie dobrą wolą kandydata), a egzaminy wewnętrzne w ośrodkach szkolenia dotyczyć będą wyłącznie praktyki i umiejętności udzielania pierwszej pomocy.

Teoretycznie może to oznaczać, że koszty uzyskania prawa jazdy będzie niższy niż do tej pory. Trudno jednak przewidzieć, czy pozbawienie ustawowej konieczności odbycia przez kandydatów szkolenia teoretycznego nie wpłynie na - i tak już szczątkową - wiedzę kierowców z zakresu prawa o ruchu drogowym.

Warto również zauważyć, że zmiana stanowiska posłów niewiele pomoże właścicielom "Super OSK". Jak już wspominaliśmy, - by nie stracić unijnych dotacji - ci muszą przecież wykazać się osiągnięciem konkretnych celów sprzedażowych dotyczących liczby kierowców przeszkolonych w systemie e-learningu.

Dyskutuj: Czy zmiany w szkoleniu idą w dobrą stronę?

Polub MOTO INTERIA na Facebooku. Tam znajdziesz więcej zdjęć, ciekawostki i... konkursy. Do wygrania wkrótce samochód na weekend!. Wystarczy kliknąć TUTAJ.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy