Tusk o skandalu wokół ADR-ów. Kierowcy wciąż cierpią

Wojewodowie powinni jak najszybciej doprowadzić do tego, by zaświadczenia uprawniające kierowców do przewozu towarów niebezpiecznych były wydawane - oświadczył premier Donald Tusk. Dodał, że bada, dlaczego ta sprawa "nie może doczekać się finału".

Wojewodowie powinni jak najszybciej doprowadzić do tego, by zaświadczenia uprawniające kierowców do przewozu towarów niebezpiecznych były wydawane - oświadczył premier Donald Tusk. Dodał, że bada, dlaczego ta sprawa "nie może doczekać się finału".

Według RMF FM ministerstwo transportu spóźniło się z przetargiem na druk zaświadczeń dotyczących przewozu towarów niebezpiecznych (ADR), dlatego od stycznia kierowcy nie mogli ich odbierać. W środę wiceminister transportu Tadeusz Jarmuziewicz zadeklarował w RMF FM, że "jest do dyspozycji", jeśli premier lub minister transportu Sławomir Nowak uznają, że spóźnienie z wydawaniem zaświadczeń jest "dramatyczne w skutkach".

W czwartek w Brukseli Tusk powiedział dziennikarzom, że minister Nowak "jest przekonany, iż wiceminister Jarmuziewicz nie ponosi ani bezpośredniej, ani pośredniej odpowiedzialności za to konkretne wydarzenie". "Konsekwencje służbowe poniósł jeden z wicedyrektorów, który bezpośrednio sprawą się zajmował" - dodał premier.

Reklama

Tusk zaznaczył, że od kilku dni bada, "dlaczego tak prosta sprawa nie może doczekać się swojego finału". W jego ocenie problemem jest spór między wojewodami a marszałkami o sposób sfinansowania zaświadczeń.

"Będę chciał, żeby wojewodowie zareagowali; to znaczy, żeby doprowadzili do maksymalnie szybkiego wydania tych certyfikatów, a później najwyżej będziemy oczekiwali od marszałków zwrotu nakładów na to poniesionych" - powiedział premier.

W zeszłym tygodniu RMF FM podało, że niektóre urzędy marszałkowskie nie podpisały umów z Polską Wytwórnią Papierów Wartościowych, która ostatecznie ma drukować zaświadczenia.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy