Tak wygląda auto za milion. Euro!

Bugatti veyron to bezsprzecznie jeden z najważniejszych samochodów w najnowszej historii motoryzacji.

Produkowane od 2005 roku auto przebojem weszło do panteonu samochodowych sław, oszałamiająca moc 16-cylindrowego silnika i genialne rozwiązania inżynieryjne sprawiły, że przekroczyło barierę 400 km/h.

Niestety, pod koniec czerwca br. do nabywcy trafił ostatni egzemplarz tego modelu. W ofercie marki pozostała już wyłącznie wersja grand sport, czyli pojazd z nadwoziem typu roadster. Problem w tym, że również on kończy powoli swoją produkcyjną karierę, a zarząd Bugatti już dawno temu poinformował, że na kolejną generację najszybszego drogowego auta świata nie mamy co liczyć. Opracowanie technologii związanych z produkcją veyrona było tak kosztowne, że na każdym z wyprodukowanych egzemplarzy, odliczając cenę auta, koncern Volkswagen tracił około 5 mln euro!

Reklama

Co dalej z Bugatti?

Czy oznacza to, że reaktywowana ogromnym wysiłkiem sił i środków marka znów zanurzy się w otchłań historii? Na szczęście takiego scenariusza nikt nie bierze dziś pod uwagę. Co więc stanie się z Bugatti?

Dwa lata temu, na salonie samochodowym we Frankfurcie, zaprezentowano koncepcyjny model o nazwie C16 galibier. Nie był to jednak kolejny supersportowy bolid w szosowym ubraniu, a dostojna, czterodrzwiowa limuzyna, zbudowana według tego samego wzorca, co porsche panamera. Przez ostatnie dwa lata o aucie mało kto pamiętał, ale w kontekście zakończenia produkcji veyrona model galibier znów trafił na czołówki gazet.

Jeżeli zastanawiacie się, czy auto trafi wkrótce do oferty Bugatti, pragniemy rozwiać wasze wątpliwości. W wywiadzie dla jednego z niemieckich magazynów motoryzacyjnych szef Bugatti Wolfgang Dürheimer potwierdził, że C16 galibier na pewno wejdzie do produkcji. Rynkowy debiut auta przewidziano na koniec 2012 roku, można więc przypuszczać, że do tego czasu w ofercie pozostawać będzie veyron grand sport. Czyżby więc na rynku dojść miało wkrótce do bratobójczej walki między porsche panamera a C16 galibier?

Porsche dla ubogich?

Chociaż, na pierwszy rzut oka, taki scenariusz wydaje się prawdopodobny, auta kierowane są do zupełnie innych klientów. Bugatti nie ukrywa, że galibier ma za zadanie stać się "niekwestionowanym" liderem w segmencie aut luksusowych. Od porsche odróżniać ma go nie tylko zdecydowanie większy prestiż i poziom luksusu, ale też osiągi.

Topową wersją panamery jest obecnie turbo S wyposażona w 4,8 l. V8 o mocy 550 KM. Do napędu galibiera posłuży natomiast ta sama jednostka napędowa, która odpowiada za rewelacyjne osiągi veyrona - 64 zaworowy, uzbrojony w cztery turbosprężarki motor W16 o pojemności 8 litrów. Jednostka, najprawdopodobniej, oferowana będzie w kilku wariantach mocy od 800 KM do 1000 KM. Takie podejście przełoży się również na cenę auta.

Panamera w najmocniejszej wersji turbo S to wydatek około 168 tys. euro, czyli nieco ponad 670 tys. zł. Ceny galibiera nie są jeszcze znane, ale Dürheimer zasugerował, że za auto zapłacić trzeba będzie więcej niż milion euro, czyli przeszło pięć razy więcej niż za najdroższą panamerę. W tym świetle auto ze Stuttgartu wygląda więc na tanią zabawkę dla ubogich...

Czy wizerunkowa transformacja z producenta najszybszego drogowego auta świata do wytwórcy ultraluksusowego pojazdu ze sportowym zacięciem wyjdzie Bugatti na dobre? Rywalizacja chociażby z Rolls Royce'm na pewno nie będzie łatwa. Niemieccy właściciele Bugatti muszą też uważać, by nowe auto nie zbliżyło się zbytnio do produktów Bentleya, który również należy do koncernu Volkswagena...

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Bugatti Veyron
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy