Jak kupić używane BMW, nie złożone z dwóch?

Jak kupić używane BMW? Pewnie najlepiej nie kupować - mi się jednak zachciało i... wtopiłem. Opowiem więc, w jaki sposób nie kupować takiego auta. (*)

Auta BMW najlepiej kupować w salonie, jako nowe - w najgorszym wypadku od brokera lub z programu Premium Selection. Takie słyszałem opinie. Rzecz w tym, że zachciało mi się mieć auto za mniej więcej połowę ceny tych samochodów, które są w salonach. Celowałem w serię 3 lub 5 z mniej więcej 2008 roku.

Rozpocząłem więc poszukiwania na naszym pięknym, polskim rynku aut używanych - otomoto, allegro, itd.

Zanim kupiłem auto - czyli słowo o komisach i dilerach

Po przejrzeniu wielu aut w moim zasięgu cenowym znalazłem "okazję": ładną i niedrogą 5-kę w jednym z największych komisów w Warszawie (niedaleko lotniska). Generalnie nie darzę zbytnim zaufaniem komisów i innych tego typu handlarzy - ale pomyślałem, że auto warto sprawdzić, bo w opisie i w rozmowie z "opiekunem" dostałem same pozytywne informacje.

Reklama

Co się okazało? Auto miało w swojej historii skasowane ćwierć przodu i naprawione było dość niskim kosztem. Pan opiekun, który był przy badaniu robił wrażenie bardzo zdziwionego, ale zanim się rozstaliśmy spytał: - Może się dogadamy, jeśli byśmy trochę obniżyli cenę?

W końcu znalazłem auto dla mnie od osoby prywatnej

Samochód, który znalazłem to BMW 525d z naprawdę dobrym wyposażeniem. Miało nieduży przebieg, a weryfikacja po numerze VIN nie wykazała niczego podejrzanego.

Zainteresowany poprosiłem Sprzedającego o spotkanie we wskazanym przeze mnie warsztacie lub ASO BMW, by zweryfikować stan pojazdu. Zgodził się bez problemu. Umówiliśmy się na piątek, na godzinę 17-tą.

Komentarz poboczny: Jak można zweryfikować auto przed zakupem?

Według mojej (prawdopodobnie nikłej) wiedzy auto można zweryfikować na kilka sposobów przed zakupem:

  • Sprawdzić, czy ogłoszenie nie zostało opisane na forach pod kątem przekrętów, nadużyć czy oszustw

  • Sprawdzić, czy po numerze VIN (unikalny numer identyfikujący konkretny samochód) nie jesteśmy w stanie w Internecie wygrzebać ciekawych danych - zdarzało mi się znaleźć w ten sposób przekręty typu oszukany przebieg bądź auto powypadkowe, sprowadzone z Niemiec czy USA

  • Sprawdzić, czy w bazie BMW są jakieś większe naprawy w historii auta - możliwe w każdym autoryzowanym ASO BMW na podstawie VIN

  • Sprawdzić auto pod kątem mechanicznym, blacharskim, elektronicznym, itd. w zaufanym warsztacie bądź autoryzowanym serwisie producenta (ASO BMW).

    Alternatywnie można sprawdzenie auta zlecić firmie trzeciej, ale ponieważ chciałem i tak znaleźć coś w promieniu 50-70 km, wolałem zrobić wszystko sam.

    Pierwsze trzy punkty nie dały żadnych negatywnych rezultatów, trzeci miał finalnie potwierdzić, że auto jest bezpieczne, nie rozpadnie się po wyjeździe i że nie było składane np. z dwóch innych samochodów i kawałka przystanku autobusowego.

    Ostatni punkt więc miał wykonać serwis ASO BMW AutoFUS w Warszawie. Zanim tam pojechałem ze Sprzedającym, zadzwoniłem do nich i upewniłem się, że kompleksowa weryfikacja da mi konkretne odpowiedzi na powyższe pytania.

    Pracownik ASO potwierdził, że badanie będzie zawierało:

  • pomiar powłoki lakierniczej

  • pomiary geometrii

  • linię diagnostyczną

  • testy komputerowe (ISID) i że na pewno wykryją, jeśli auto było składane.

    Wynik badania - auto zaniedbane, ale bezpieczne

    W piątek wieczorem, ok. 17-tej auto zostało przejęte przez specjalistów z ASO, a ja i Sprzedający rozpoczęliśmy czekanie. Minuty przed 21:00 badanie się zakończyło z wynikiem: auto jest bezpieczne, ma sporo pomniejszych błędów w komputerze, kilka wad do poprawki oraz ślady naprawy blacharskiej na słupkach przednich.

    Potwierdzony został również przebieg (sczytana wartość ze wszystkich możliwych miejsc). Sprzedający twierdził, że na szybę i słupki spadła jakaś podłużna rzecz, co spowodowało tę naprawę (włącznie z wymianą szyby).

    Ze względu na ten fakt, poprosiłem ASO o ponadprogramową konsultację ze specjalistą blacharzem, który zdjąwszy plastikowe osłony ocenił, że naprawa była wykonana dobrze, i że auto jest generalnie OK.

    Za badanie zapłaciłem 838 zł brutto.

    Niestety - opierając się na powyższym wyniku - kupiłem ten samochód

    Ze względu na sporo zaniedbań (sprzedający użytkował auto przez 3 lata zawsze unikając ASO na rzecz swoich zaufanych mechaników) wynegocjowałem dobrą cenę i sfinalizowaliśmy transakcję. To było dokładnie w połowie marca 2014 roku.

    Umówiłem się z moim specem od BMW i po odstawieniu auta do jego warsztatu, na drugi dzień dostałem telefon: - Przykro to mówić, ale auto jest złożone z dwóch części. Zbladłem. Dostałem na dodatek zdjęcia przedstawiające ślady spawów spod spodu auta.

    Jak do cholery ASO mogło to przeoczyć?

    Wracam z autem do ASO - co oni na to?

    Wróciłem do ASO z dokumentacją, zdjęciami i autem jak najszybciej. Odciągnąłem na bok doradcę tłumacząc mu sytuację i podkreślając, że według mojej oceny, cała rzecz nosi znamiona - nie przymierzając - afery.

    Pan obiecał zająć się sprawą jak najszybciej: wziął kluczyk, by oddać auto ponownie specom i obiecał powiadomić przełożonego: Pana Dyrektora.

    Cztery godziny później znałem stanowisko ASO: owszem, przeoczyli znaczącą "naprawę blacharską", ale według Pana Dyrektora ich prace wykonane były bez zarzutu, cała sprawa powinna więc zostać zamknięta. Wezwany specjalnie specjalista od blacharki (ten sam, co uprzednio oglądał słupki) tym razem nawet wskazał, w jaki sposób auto zostało zespawane (sic!). Poprosiłem o notatkę, do której zapowiedziałem, że chciałbym dopisać swój komentarz.

    Treść notatki: [ASO BMW]: Po badaniu w dniu 21.03.2014 w wyniku rozszerzenia zakresu weryfikacji (nieczytelne) blacharsko lakierniczej stwierdzono wym. elementu podłogi (część z rynku wtórnego). Oględziny sposobu naprawy nie wskazują aby wym. części nastąpiła w sposób nie profesjonalny.

    [mój komentarz]: Po badaniu dn. 21.03.2014 stwierdzającego, że auto jest bezsprzecznie złożone z dwóch aut, Pan Dyrektor (zaczernienie moje) na spotkaniu ze mną i z p. (zaczernienie moje) stwierdził, że rozumie moją dezaprobatę (wynikającą z połączenia dwóch faktów:

    a) że doradcy serwisowi przed umówieniem wizyty sprawdzającej auto przed zakupem potwierdzają, że kontrola taka na pewno wykryje, czy auto było składane z dwóch oraz

    b) że wynikiem badania przedzakupowego była opinia blacharza, że auto nie było składane i jest bezpieczne), jednak p. Dyrektor mimo to stwierdził, że nie widzi uchybień w przeprowadzonej usłudze.

    Notatkę w powyższej treści podpisałem ja oraz przedstawiciel ASO BMW.

    Co na to Sprzedający?

    Skontaktowałem się oczywiście bezzwłocznie ze Sprzedającym - opisałem mu całą sytuację i zażądałem anulowania transakcji i zwrotu wpłaconej kwoty. Po wielu telefonach i kilku dniach zgodził się - oddałem auto, otrzymując ponad 90% kasy; na pozostałą część zgodnie z umową jeszcze czekam.

    Co na to BMW Polska?

    Sprawę zgłosiłem do BMW Polska. Napisałem im, że rozumiem, że zdarzają się wypadki przy pracy, więc nie chcę robić awantury, ale chciałbym przynajmniej, by pomogli mi odzyskać wiarygodność w - bądź co bądź - usługi marki premium.

    Oto odpowiedź (a właściwie jej najważniejsza część), którą dostałem po przesłaniu wszelkich opisów, skanów faktur, notatek i pozostałych dokumentów:

    Potwierdzamy, że usługa została wykonana zgodnie ze zleceniem.

    Wyjaśniłem Panu, który mi napisał takie wyjaśnienie, że bazując na tym, co mu podesłałem, jest uprzejmy być w błędzie: opisałem mu również w którym miejscu jest uprzejmy się mylić i uprzedziłem, że jedyne, co mi w tej sytuacji pozostaje, to powiadomić wszelkimi sposobami jak najwięcej naiwnych obecnych i potencjalnych klientów.

    Napisałem też: "Według mnie jest moim moralnym obowiązkiem ostrzec wszystkich kupujących przed fałszywie pojmowaną wiarygodnością badania w ASO BMW." Ostatni mail wysłałem 7 dni temu - do dziś już żadnej odpowiedzi nie otrzymałem, i szczerze mówiąc - nie spodziewam się już niczego z ich strony.

    Co na to niezależny rzeczoznawca?

    Dla swojego spokoju, oraz w celu przygotowania do ewentualnego procesu ze Sprzedającym (do którego na szczęście nie doszło), zanim udało mi się odzyskać większość pieniędzy, zleciłem badanie auta niezależnemu rzeczoznawcy z PZMOT - potwierdził oczywiście to, co wszyscy doskonale wiedzieliśmy: auto było zespawane z dwóch części. Piszę to na wypadek, gdyby ktoś pomyślał "a może jednak BMW ma rację, a człowiek robi z igły widły?".

    Podsumowanie: Co możesz zrobić, by się upewnić, że kupowane używane BMW jest bezpiecznie?

    Podsumowując: przed zakupem używanego auta udałem się do autoryzowanej stacji ASO BMW, gdzie za ponad 800 zł dostałem opinię, że auto nie jest składane z dwóch i jest bezpieczne. Opinia okazała się bezwartościowa: auto było w rzeczywistości zespawane mniej więcej w połowie. Sprzedający anulował transakcję - przyjął samochód i zwrócił pieniądze. ASO oraz BMW Polska do dziś twierdzą, że wywiązali się z oczekiwań klienta bezbłędnie.

    Myślisz, że jesteś sprytny, jak dasz autoryzowanemu serwisowi kupę kasy, żeby sprawdzili auto przed zakupem? Mylisz się, jak i myliłem się ja.

    Jakie jest wyjście?

    Mieć znajomego w ASO BMW? Może.

    Mieć znajomego w nieautoryzowanym warsztacie z doświadczeniem w autach tej marki? Może.

    Powiedzcie mi, bo ja nie wiem. Być może wyjściem jest kupić po prostu rower. Zakładam, że tam takich przekrętów nie ma. ;)

    (*) - Tekst z sieci. Opublikowany za zgodą autora.

  • Reklama
    Reklama
    Reklama
    Reklama
    Reklama
    Strona główna INTERIA.PL
    Polecamy