Zrzucamy się na flaszkę?

Liczne stacje benzynowe, zwłaszcza te działające w barwach zagranicznych koncernów, sprzedają alkohol. Rzecz jest co najmniej kontrowersyjna. Niby nikt nie każe pić od razu, na miejscu, ale chodzi o stwarzanie pewnej specyficznej atmosfery, rozgrzeszającej napoje wyskokowe. Wchodzisz, by zapłacić za zatankowane paliwo i twój wzrok zatrzymuje się na półce pełnej butelek z wysokoprocentowymi trunkami...

W niejednej głowie powstaje wtedy pytanie: - No to co, panowie, zrzucamy się na flaszkę? Bywa, że takie spotkanie z alkoholem na stacji benzynowej kończy się tragicznie. Nie wszyscy bowiem kierowcy siadają za kierownicę trzeźwi.

Zgoda na obecność alkoholu w sklepach na stacjach benzynowych jest szczególnie ryzykowna w kraju, w którym pijani kierowcy dokonują wręcz rzezi na drogach. Co roku w wypadkach z udziałem pijanych kierowców lub pieszych ginie, względnie odnosi obrażenia na polskich drogach tysiące osób.

W czym upatrywać źródeł pokutującego w Polsce przekonania, że jeden głębszy czy butelka piwa nikomu przecież nie zaszkodzą? W mołojeckiej naturze? W fałszywie pojmowanej męskiej dumie, nie pozwalającej odmówić wypicia "za zdrowie"? A może w zwykłej głupocie i braku wyobraźni.

Reklama

Spowodowanie wypadku po pijanemu to praktycznie jedyna sytuacja, która może zaprowadzić zwykłego, uczciwego obywatela do więzienia. Jakiś czas temu kierowca, który zabił dwie osoby na przystanku autobusowym, został skazany na 7 lat pozbawienia wolności. Bez zawieszenia. Warto o tym pamiętać.

Warto pamiętać również o tym, jak bardzo podatni na obiegowe slogany są zwłaszcza ludzie młodzi, młodzi, niedoświadczeni kierowcy. To wśród nich najczęściej spotkać można takich, co to na widok alkoholu na półce mogą chcieć składać się "na flaszkę". Nikt im tego nie zabroni, podobnie jak tego, żeby po wypiciu "flaszki" usiąść za kierownicą...

Czy można to jakoś odmienić? Czy można kontrolować kierowców przed wypiciem, przed morderstwem? Coraz częściej policja przeprowadza akcje, podczas których wyłapuje nietrzeźwych kierowców. Brawo! Jednak nikt nie jest w stanie nawet w przybliżeniu oszacować, ilu z nich unika kary. Ilu z nich nie zostaje powstrzymanych przez współbiesiadników, kiedy po libacji wsiadają do auta...

Budujmy atmosferę nieprowadzenia po wypiciu nawet piwa! Zrzucamy się na flaszkę? OK, ale w tym samym momencie chowamy kluczyki od samochodów!

Porozmawiaj na Forum.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kierowcy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy