Wypowiedzi po pierwszym dniu rajdu

Po dziewięciu odcinkach specjalnych, które złożyły się na pierwszy etap 28. Rajdu Warszawskiego kierowcy podzielili się z nami swoimi opiniami i spostrzeżeniami. Wypowiedzi prezentujemy poniżej.

Po dziewięciu odcinkach specjalnych, które złożyły się na pierwszy etap 28. Rajdu Warszawskiego kierowcy podzielili się z nami swoimi opiniami i spostrzeżeniami. Wypowiedzi prezentujemy poniżej.

Krzysztof Hołowczyc: - Jak piękny potrafi być ten sport. Walka o mistrzostwo trwa praktycznie do samego końca. Jedzie nam się bardzo dobrze i jesteśmy naprawdę zadowoleni z samochodu. Jedynym problemem był brak dodatkowych świateł na ostatnim odcinku. Opóźnienie rajdu sprawiło, że musieliśmy pokonywać go po ciemku, podczas gdy według planu powinniśmy wyrobić się przed zmrokiem. To był zresztą problem całej czołówki.

Janusz Kulig: - Nieco zaspaliśmy rano. Potem już jednak odrabialiśmy straty, poprawiając się z każdym przejazdem. Wszystkie najlepsze czasy odcinków należą do nas, ale nie udało się wyjść na prowadzenie. Krzysztof jedzie bardzo szybko, ale myślę że nasza strata niecałych dwóch sekund jeszcze absolutnie niczego nie rozstrzyga. Jutro nie pozostaje nam nic innego, jak tylko od samego rana atakować.

Reklama

Leszek Kuzaj: - Jadę najszybciej jak mogę, ale Hołowczyc i Kulig cały czas nam odjeżdżają. O ile jeszcze na sekcjach bardziej krętych udaje nam się utrzymywać dystans, o tyle na prostych widać wyraźnie, że nasza Toyota jest wolniejsza od pojazdów konkurencji. Nasza strata jest dość duża, ale w rajdach jest wszystko możliwe. Nie tracę nadziei.

Tomasz Kuchar: - Żeby kręcić lepsze czasy, muszę znacznie opóźniać hamowanie. Niestety jest to dość ryzykowne na tych zdradliwych nawierzchniach. Na przedostatnim odcinku właśnie przez takie opóźnienie hamowania spowodowało, że mieliśmy bliskie spotkanie z domem! Szczęśliwie samochód jest zdolny do dalszej jazdy. Myślę, że jutro nie będziemy już specjalnie ryzykować. Pojedziemy dla kibiców!

Marcin Turski: - Poza niemiłą przygodą z szóstego odcinka, na którym w pewnym momencie po prostu odjechało nam koło i kontynuowaliśmy jazdę na tarczy hamulcowej, jedzie nam się naprawdę dobrze. Jutro powalczymy jeszcze, ponieważ układ w grupie N zrobił się naprawdę ciekawy. W końcowej klasyfikacji sezonu może się trochę pozmieniać i dopóki istnieje szansa na poprawienie naszej pozycji, będziemy atakować.

autoklub.pl
Dowiedz się więcej na temat: hołowczyc
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy