Tragiczny wypadek lawety z nowiutkimi hyundaiami

Prawie 15 godzin trwało usuwanie skutków wypadku na autostradzie A-4 Wrocław-Opole, do którego doszło w środę za zjazdem Strzelin-Oława. Trasa była całkowicie zablokowana, a płynny ruch w obie strony przywrócono dopiero w czwartek nad ranem.

Prawie 15 godzin trwało usuwanie skutków wypadku na autostradzie A-4 Wrocław-Opole, do którego doszło w środę za zjazdem Strzelin-Oława. Trasa była całkowicie zablokowana, a płynny ruch w obie strony przywrócono dopiero w czwartek nad ranem.

Utrudnienia były wynikiem zderzenia busa i samochodu ciężarowego przewożącego samochody osobowe. Przewożone fabrycznie nowe auta marki Hyundai spadły z naczepy i zablokowały przejazd w obu kierunkach. W zderzeniu zginął kierowca busa, a prowadzący ciężarówkę został ranny i przetransportowany do szpitala.

Do wypadku doszło w środę ok. godz. 13.00, a trasa była całkowicie zablokowana przez ok. trzy godziny. Służbom udało się następnie przywrócić ruch po jednym pasie w obu kierunkach, ale na autostradzie utworzyły się ogromne korki.

Reklama

Po godz. 16 centrala Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) "działając w stanie wyższej konieczności i biorąc pod uwagę zagrożenie zdrowia i życia ludzi stojących w korku z powodu wypadku na A4 w okolicach Oławy" dla rozładowania wielokilometrowego zatoru wydała komunikat o czasowym otwarciu wszystkich bramek wyjazdowych na węzłach Brzezimierz i Przylesie.

Rzecznik opolskiego oddziału GDDKiA Michał Wandrasz powiedział, że taka decyzja miała być wykonana w uzgodnieniu z policją i strażą pożarną. "Z moich informacji wynika, że w Brzezimierzu na krótki okres podniesiono szlabany, do rozładowania zatoru. Natomiast w Przylesiu bramki nie zostały otwarte. Dlaczego tak się stało - to na pewno będziemy wyjaśniać z operatorem bramek, firmą Kapsch" - powiedział Wandrasz.

Dodał, że patrol GDDKiA, który ok. godz. 15 przemieszczał się autostradą wyliczył, iż sznur samochodów stojących w korku lub powoli przemieszczających na odcinku od węzła Prądy do węzła Przylesie, mierzył ok. 26 km. Po godz. 18.20, gdy policja puściła ruch na węźle Przylesie w kierunku Wrocławia, zator wynosił ok. 5 km.

Ostatecznie usuwanie zniszczonych samochodów trwało do późnych godzin nocnych, a ruch czterema pasami przywrócono dopiero ok. godz. 3 nad ranem.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: NAD | tragiczny wypadek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama