To drogowy bandyta?

W miniony poniedziałek w miejscowości Szczekarków doszło do tragicznego wypadku.

Kierowca hondy potrącił mężczyznę i uciekł z miejsca zdarzenia. Po kilkunastu godzinach kierowca sam zgłosił się na Policje. Był trzeźwy. Okazało się, że nie posiada uprawnień do kierowania samochodem.

Do wypadku doszło w miejscowości Szczekarków. Kierujący hondą potrącił idącego poboczem 74 - letniego mieszkańca gm. Lubartów, a następnie porzucił pojazd i zbiegł z miejsca nie udzielając rannemu pomocy. Na skutek odniesionych obrażeń pieszy zmarł.

W tym samym czasie, kiedy funkcjonariusze wykonywali czynności na miejscy wypadku dyżurny lubartowskiej policji otrzymał zgłoszenie o kradzieży samochodu m-ki Honda. Policjanci powiązali te zdarzenia. Rozpoczęli poszukiwania za 22 - letnim Rafałem S. synem właściciela pojazdu podejrzewając, że to właśnie on kierował autem.

Reklama

Po kilkunastu godzinach od wypadku sam oddał się w ręce policjantów. Jak ustalono, Rafał S. stracił prawo jazdy w kwietniu bieżącego roku za brawurową jazdę motocyklem. Wówczas to uciekając przed policyjnym radiowozem rozwijał miejscami prędkość do 150 km/h popełniając przy tym szereg wykroczeń drogowych.

Wczoraj sąd zastosował wobec podejrzanego areszt tymczasowy na okres trzech miesięcy. Za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym i ucieczkę z miejsca zdarzenia sprawcy może grozić kara nawet do 12 lat pozbawienia wolności.

Policja
Dowiedz się więcej na temat: bandyci | potrącił | kierowca | drogowy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy