Testujemy używane: skoda felicia

W 1991 roku światem motoryzacyjnym zatrzęsło głośne międzynarodowe małżeństwo. On, wielki i dobrze zbudowany Niemiec, ona znacznie mniejsza i mocno zakompleksiona, chociaż starsza.

Mylili się jednak wszyscy ci, którzy twierdzili, iż z takiego związku nie wyjdzie nic dobrego. Już pierwsze dziecko zaskoczyło wszystkich swoimi osiągnięciami. O jakie auto chodzi? Oczywiście o Skodę Felicię.

Felicia przyszła na świat w 1994 roku i z miejsca stała się rynkowym przebojem. W wielu krajach po samochód ustawiały się kolejki kupujących, obowiązywały zapisy. W czym tkwiła tajemnica sukcesu? Czyżby tylko w atrakcyjnej cenie? Nie do końca?

Nadwozie

Pomimo że do jego budowy wykorzystano płytę podłogową opartą o podzespoły VW Polo, nadwozie Felici w porównaniu do niemieckiego kuzyna jest wzorem przestronności. Tutaj postawiono przede wszystkim na funkcjonalność. Dlatego też, nikt nie kwapił się do stworzenia klasycznego sedana czy też wersji trzydrzwiowej. Nadwozia były tylko dwa (hatchback i kombi), ale za to dobre. Auto plasuje się na pograniczu segmentów B i C i jest w istocie rozwinięciem idei popularnej "Favoritki". W stosunku do swojej poprzedniczki nadwozie Felicii to zupełnie nowa jakość. Stylistyka, funkcjonalność czy chociażby oferowany poziom bezpieczeństwa stawiają to auto o lata świetlne od swojej poprzedniczki.

Silniki

Testowany samochód wyposażony był w podstawowy motor o pojemności 1300 ccm i mocy 68 KM. Konstrukcja tego silnika jest archaiczna i wywodzi się jeszcze od modelu 120. Miejsce wałka rozrządu znajduje się w bloku, a wał korbowy kręci się w oparciu o tylko trzy podpory. Obiektywnie rzecz biorąc jest źle, ale na szczęście tylko na papierze. 68 koni mechanicznych to i tak o 8 więcej niż Volkswagen "wycisnął" ze swojego dobrze znanego motoru o pojemności 1400ccm i silnik nadspodziewanie dobrze daje sobie radę z masą Felicji. Mankamentem jednostki jest niestety konieczność okresowej kasacji luzów zaworowych, ale przestarzała budowa ma także plusy. Najistotniejszym z nich jest zastosowanie łańcucha w układzie rozrządu.

Wnętrze

We wnętrzu dość wygodnie podróżować będzie czwórka pasażerów. Fotele przednie zapewniają dostateczny komfort, nie zapomniano także o trzymaniu bocznym. Deska rozdzielcza nie dostanie wprawdzie Nobla w dziedzinie stylistyki, ale pod względem ergonomii należy się jej pozytywna ocena. Przełączniki rozplanowano z głową a ich obsługa jest dziecinnie łatwa. Tapicerka drzwi oraz detale takie jak klamki czy korbki szyb zdradzają bliskie pokrewieństwo z Polo i Golfem trzeciej generacji. Podstawowe wersje okrojone są o takie elementy wyposażenia jak np. obrotomierz.

Reklama

Spora, jak na auto tej wielkości przestrzeń w kabinie, nie idzie niestety w parze z wielkością bagażnika. 270 litrów pojemności to w tej klasie wynik mocno przeciętny.

Wrażenia z jazdy

Prowadzenie Skody jest łatwe, ale należy się pogodzić z paroma niedociągnięciami. Najbardziej we znaki daje się brak wspomagania układu kierowniczego. Manewrowanie Felicją na ciasnym parkingu wymaga, więc odpowiedniego przygotowania kulturystycznego. Poza tym, precyzja prowadzenia jest dobra. Kolumny MacPhersona z przodu i belka skrętna z tyłu to dobre i sprawdzone rozwiązanie. Komfort jazdy prezentuje iście Volkswagenowskie standardy, więc na większych dziurach samochód nieco trzęsie.

Do mocnych stron auta nie można niestety zaliczyć skrzyń biegów. W Felicjach często występują problemy z włączaniem 2 i 3 biegu(haczenie) a w przeważającej liczbie egzemplarzy "wsteczny" trzeba wrzucać na dwa razy.

Silnik w dolnym zakresie obrotów nie grzeszy dynamiką. Wyraźnie lepiej zachowuje się powyżej 3000tys/obr., niestety głośno dając o sobie znać. Niemniej jednak do prędkości około 100km/h można podróżować komfortowo. Powyżej tej szybkości, w aucie robi się zdecydowanie za głośno.

Na przejechanie stu kilometrów samochód potrzebuje średnio ok. 7 litrów etyliny. W mieście, męczony wysokimi obrotami i częstymi zmianami obciążenia silnik potrafi niestety spalić i o 2/3 litry więcej, chociaż są to sporadyczne przypadki.

Podsumowując

Skoda stosowała bardzo sprytną strategie marketingową. Gdy tylko zainteresowanie modelem spadało, natychmiast wprowadzano na rynek wersję limitowana, która rozchodziła się jak ciepłe bułeczki. W istocie wersje te różniły się od standardowych jedynie detalami. Tak też powstawały m.in. Felicia Sport, Felicia Kliff oraz wiele, wiele innych.

Dzięki temu rynek aut używanych jest bardzo bogaty w te samochody i bez trudu powinno nam się udać znaleźć zadbany egzemplarz. W porównaniu z "Favoritką" znacznie poprawiła się jakość, chociaż samochody te mają kilka słabych punktów. Często zawodzi osprzęt silnika - termostaty, czujniki temperatury, regulatory napięcia w alternatorach, błyskawicznie korodujący wydech. Niedomagania ze strony układu chłodzenia, skutkują także przepaleniem uszczelki pod głowicą. Innym słabym punktem jest także przeciętna odporność na korozję. Najbardziej narażonym miejscem jest klapa bagażnika, ale od czasu do czasu także nadkola tylne i progi potrafią zabarwić się na rudo?

Od samochodu za taką cenę, nie można wymagać zbyt wiele. Skoda jest autem przeciętnym. Pod względem wyposażenia i osiągów odstaje od konkurencji. Panuje natomiast niepodzielnie w zestawieniu cena - rocznik. Samochód zapewni przyzwoite warunki podróżowania trzy - czteroosobowej rodzinie a w kwestii funkcjonalności narzekać można jedynie na mały bagażnik. Części są łatwo dostępne, chociaż te oferowane przez autoryzowane stacje obsługi bywają drogie. Popularność auta sprawia jednak, że bardzo łatwo jest dostać zamienniki, a dzięki prostej budowie o usunięcie większości usterek można pokwapić się samemu.

Paweł Rygas

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: testowanie | używana | silnik | auto | Skoda | felicia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy