Te rozwiązania drastycznie podnoszą koszty napraw

Koszty napraw niektórych elementów są przerażające! Dowiedz się, jakich rozwiązań lepiej unikać.

Nieuchronnym efektem ubocznym postępu technicznego w motoryzacji jest rosnący koszt serwisowania aut. Istotny udział w tym zjawisku mają coraz wyższe ceny części zamiennych oraz spore koszty samych usług, których świadczenie wymaga gruntownej wiedzy, często z pogranicza mechaniki i elektroniki. Sprawę pogarsza fakt, że niektóre zaawansowane podzespoły kupimy wyłącznie w ASO, ponieważ ich producenci są związani umowami z producentami samochodów i nie mogą rozprowadzać ich taniej na rynku wtórnym (przynajmniej przez kilka lat od daty premiery danego modelu auta).

Reklama

Bastionem starych rozwiązań przez długi czas były firmy koreańskie, które w swoich rozsądnie skalkulowanych modelach serwowały technikę zapożyczoną z wycofanych już z rynku starszych konstrukcji japońskich czy niemieckich. Doskonałym przykładem była kiedyś Kia Sephia bazująca na Maździe 323 lub Daewoo Nexia korzystająca z rozwiązań, które sprawdziły się w Oplu Kadecie. Dziś to już historia. Marki koreańskie rzucają wyzwanie reszcie świata i w swoich modelach oferują to co najnowsze i najlepsze.

Wielu kierowców nie może uwierzyć w to, że dla współczesnych aut przebieg 200 tys. km zaczyna być nieosiągalny bez wymiany zespołu sprzęgła, turbosprężarki czy bardzo kosztownego układu wtryskowego. Co więcej, awarie sterowanego elektronicznie osprzętu silnika skracają żywotność tłoków (są wypalane przez wtryskiwacze) i panewek (zacierają się w wyniku problemów z działaniem filtra cząstek stałych). Paradoksalnie okazuje się, że eksploatacja dobrej klasy samochodu może przestać się opłacać już po 3-4 latach.

Przegląd rozwiązań, które podnoszą koszty napraw, znajdziesz na magazynauto.pl.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy