Szokujące dane

Bangladesz, Indie lub - wg optymistów - Meksyk Europy. Takie właśnie geograficzne określenia przylgnęły do tego, co każdego dnia dzieje się na polskich drogach.

Pod względem wypadków, chociaż z każdym rokiem jest wyraźnie lepiej, wciąż zajmujemy niestety czołowe miejsca europejskich rankingów. Tylko w ubiegłym roku doszło w Polsce do 44080 wypadków, w których śmierć poniosły 4564 osoby, a 55906 odniosło obrażenia.

Każdego roku wydaje się ogromne pieniądze, by poprawić bezpieczeństwo ruchu. Powstają nowe odcinki dróg, wprowadza się zmiany prawne, w końcu wydaje ogromne sumy na kampanie społeczne, których główny przekaz zawiera się w dwóch zdaniach: "piłeś nie jedź" i "prędkość zabija".

Reklama

Co jakiś czas, najczęściej, gdy któryś z polityków zacznie zdawać sobie sprawę ze skali drogowego horroru, wraca również temat obowiązkowych badań psychologicznych, które określałyby czy dana jednostka nadaje się do prowadzenia pojazdów mechanicznych. Dotychczas tego rodzaju inicjatywy budziły w nas przeważnie uśmiech. W Polsce "obowiązkowe badanie lekarskie" nader często przechodzi się przecież bez wychodzenia z domu.

Ostatnio wpadła nam jednak w ręce bardzo niepokojąca statystyka, po lekturze której zmieniliśmy zdanie. Spotkania z psychologiem powinny być obowiązkowe, i to nie tylko wówczas, gdy staramy się o prawo jazdy... Dlaczego?

Jak już wspominaliśmy, w ubiegłym roku na polskich drogach zginęło aż 4564 osób. To ogromna liczba. Okazuje się jednak, że to "tylko" o 180 osób więcej, niż w analogicznym okresie, z własnej woli, odebrało sobie życie! W ubiegłym roku "skutecznie" targnęło się na swoje życie aż 4384 osób! Dane są doprawdy szokujące.

Wynika z nich, że każdego dnia w wyniku nieszczęśliwego drogowego wypadku i dobrowolnej, własnej decyzji ginie w Polsce aż dwanaście osób! O dramacie tych pierwszych dowiadujemy się przeważnie z mediów - poskręcane wraki i krew, niestety, dobrze się "sprzedają". Działania mediów nie sposób oceniać jednak wyłącznie negatywnie - tego typu obrazki dają przecież do myślenia.

Niestety, temat samobójstw najczęściej odsyłany jest do szuflady z napisem "tabu", przez co na merytoryczną dyskusję o tym, jak przeciwdziałać temu tragicznemu zjawisku nie mamy co liczyć. To dramat, bowiem walka z depresją nie jest wcale tak trudna i - nie bójmy się tego powiedzieć - kosztowna, jak przeciwdziałanie wypadkom drogowych. Czasami wystarczy przecież zwykła rozmowa, uśmiech czy pomocna dłoń!

Oczywiście zdajemy sobie sprawę z tego, że życie w Polsce na pewno nie należy do łatwych. Ciągły stres i trudności z pracą na pewno odbijają się głębokim piętnem na psychice. Pamiętajmy jednak, że nie ma takiej rzeczy, z którą człowiek nie byłby w stanie sobie poradzić. W tej sytuacji jedno z głośniejszych haseł kampanii na rzecz bezpieczeństwa drogowego nabiera całkiem nowego sensu.

Pamiętajmy - "zwolnij, szkoda życia" - to nie tylko pusty slogan!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: danie | Dana
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy