Sześć ofiar. Kobieta wyjechała BMW pod prąd

Sześciu ludzi zginęło w środę rano w Republice Czeskiej w wypadku dwóch aut osobowych na autostradzie pod Prościejowem, w środkowej części Moraw.

Sześciu ludzi zginęło w środę rano w Republice Czeskiej w wypadku dwóch aut osobowych na autostradzie pod Prościejowem, w środkowej części Moraw.

Samochody zderzyły się przy wyjeździe z pobliskiego centrum handlowego, gdy kierująca BMW kobieta z nieznanych przyczyn wjechała na przeciwny pas ruchu.

Polska konsul generalna w Ostrawie Anna Olszewska powiedziała, że wśród ofiar wypadku nie ma Polaków, a żaden z samochodów nie miał polskich tablic rejestracyjnych. Policja podała później, że zabici to obywatele Czech, Ukrainy, Panamy i Niemiec.

"Na miejscu zginęły cztery osoby. Dziecko w wieku 10-12 lat próbowano reanimować, co niestety się nie powiodło" - poinformował rzecznik regionalnych służb ratowniczych, Jan Weinberg. Ranną osobę dorosłą zabrano śmigłowcem do szpitala, gdzie zmarła.

Reklama

Przejazd autostradą w kierunku Brna został na kilka godzin zamknięty. Ruch kierowany jest objazdami. W miejscu wypadku w obu kierunkach tworzą się długie korki. Ostatni równie tragiczny wypadek drogowy zdarzył się w Czechach w czerwcu ubiegłego roku w Karwinie. Wtedy zginęło pięć osób

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy