Skłonność do ćwiartek i połówek

Polacy wciąż entuzjastycznie podchodzą do sprowadzania samochodów używanych. Wg danych instytutu Samar w pierwszym kwartale tego roku, w ramach prywatnego importu, do Polski przyjechało (lub zostało wwiezionych) 137 473 pojazdów.

Pozwalało to sądzić, że moda na sprowadzanie powoli przemija. W samym tylko maju do naszego kraju trafiło jednak ponad 62 tys. takich pojazdów, a to oznacza zauważalny wzrost.

Pocieszającym jest na szczęście fakt, że poprawia się struktura wiekowa. Nieco ponad 11% to samochody w wieku do 4 lat. Prawie 44% to auta w wieku od 5 do 10 lat. Wciąż jednak najpopularniejsze są auta w wieku powyżej 10 lat (ponad 45%).

Nie jest tajemnicą, że wiele z nich nie grzeszy stanem technicznym, duża część uczestniczyła w poważnych wypadkach. Do najpopularniejszych marek w imporcie indywidualnym należą m.in. Volkswagen, Opel i Ford. Chętnie sprowadzane są też niemieckie klasyki - Audi, BMW i Mercedes. W Polsce wciąż pokutuje bowiem przekonanie o wyższości motoryzacyjnych produktów zza Odry.

Mimo wieku, w ogłoszeniach królują zachodnie "prawie nówki", których przebieg, niezależnie od rodzaju jednostki napędowej, zazwyczaj nie przekracza magicznej granicy 200 tys. km (ulubiona liczba handlarzy to 168 tys. km). Samochody są też przeważnie "bezwypadkowe", tylko niektóre mają za sobą "drobne naprawy blacharskie", będące wynikiem niewielkich "parkingowych" przygód.

Reklama

Kiedyś pokusiliśmy się o zweryfikowanie kilku tego typu ogłoszeń. W ciągu jednego dnia sprawdziliśmy trzynaście, losowo wybranych, komisów w województwie dolnośląskim i uwaga - w żadnym! - nie znaleźliśmy ani jednego auta, które nie miałoby za sobą większych lub mniejszych napraw blacharskich. Oczywiście nie świadczy to o tym, że wszystkie uczestniczyły w poważnych wypadkach. Kupując kilku-kilkunastoletni samochód nie można wymagać, by był on w stanie fabrycznym.

Trzeba jednak pamiętać, że powiedzenie "poniemiecki złom" nie wzięło się znikąd. Wystarczy popatrzeć na zamieszczone w artykule zdjęcia i zastanowić się, w jakim celu tak wyładowane lawety tłumnie ciągną do Polski. Czyżby narodowa skłonność do "ćwiartek" i "połówek"...?

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Auta
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy