Ruch "Oburzeni Za Kółkiem" (chyba) nie powstanie!

Święta, zawirowania pogodowe i wynikające stąd trudności ze śmigusem dyngusem... Nic dziwnego, iż wiele osób najwyraźniej zapomniało, że tegoroczny wielkanocny poniedziałek wypada 1 kwietnia.

My oczywiście staraliśmy się podtrzymać primaaprilisową tradycję. Spieszymy zatem z wyjaśnieniem, że nieprawdą jest jakoby Komisja Europejska przygotowywała nową unijną dyrektywę, nakazującą instalowanie we wszystkich samochodach - nowych i używanych - specjalnych infopaneli, które, umieszczone nad lusterkiem wstecznym w kabinie, ułatwiałyby policji orientację, czy kierowca i pasażerowie zapięli pasy bezpieczeństwa.

Nic nam również nie wiadomo o zawiązaniu się ruchu "Oburzeni Za Kółkiem", którego inicjatorzy rzekomo proponują, by kierowcy, niezadowoleni z mnożenia fotoradarów, drożyzny na stacjach paliw itp., zmieniali tablice rejestracyjne w swoich samochodach na indywidualne, z hasłami wyrażającymi niezadowolenie z polityki rządu. Przestraszonych lub rozczarowanych - przepraszamy.

Zgodnie z przypuszczeniami, obie informacje wzbudziły żywe zainteresowanie. Część internautów zorientowała się w czym rzecz, większość komentujących dała się jednak nabrać...

Reklama

Znamienne, że w przypadku nowej "dyrektywy UE" sporo osób niby wiedziało, o co chodzi, ale...

"Czułam, że to żart, ale tak na serio to mogliby to przecież zrobić... uwierzyłabym. Oni są zdolni do wszystkiego, byle zgnębić ludzi" - pisze "caveno.

"To, co dziś śmieszy jako primaaprilisowy kawał, jutro może być obowiązującym prawem" - dodaje "pic".

"Wiem, że dziś 1 kwietnia, ale nie podsuwajcie "gryzipórkom" takich pomysłów, bo jeszcze gotowi wprowadzić je w życie" - ostrzega "wjm".

"Pamiętacie prostowanie bananów, że ślimak to ryba, marchewka to owoc etc.? Ja do końca, póki nie zostanie to zdementowane, nie byłbym taki pewien czy to żart!" - martwi się "tirman".

Znający życie "adaś" wybiega dalej w przyszłość, prorokując, że "policjanci będą mieli takie diodki... zielona - bierze, czerwona - nie bierze..."

Inicjatywa "Oburzeni Za Kółkiem" spotkała się z generalnym poparciem co do celów, które sobie wytycza ("Postulaty są bardzo słuszne" - pisze "polak", "tysiąckrotnie popieram!!! i chyba każdy normalny także!!!!!!!!!!!" - deklaruje "krytyk"), wątpliwości wzbudził jedynie sposób jej działania.

"Cienko widzę to wszystko. Inicjatywa ok, ale (...) kto wyłoży 1000 zł na tablice z jakimś głupim napisem? Bajki o sponsorach pozostaną do końca niespełnionym życzeniem pomysłodawców tej akcji. Ten rząd przeminie w końcu i kto zwróci ludziom tak duże koszty protestowania? Poza tym takie wydatki w tysiącach złotych zamiast pokazywać rządzącym, że kierowców nie stać na tak drogie paliwo, drogie autostrady itp, pokaże że jeszcze jest z czego oskubać kierowców, skoro stać ich na takie tablice. Pomyślcie nad tym." - ostrzega "sever". Jego zdaniem "tylko drastyczne i siłowe rozwiązania mogą przynieść jakieś korzystne rezultaty."

Duże wątpliwości ma również "orto": "Brawo, wymieniając tablice na indywidualne dorzucicie mnóstwo kasy Rostkowskiemu, a za takie oburzenie dziękuję bardzo, chyba że inicjatorem jest ktoś sPOkrewniony z producentem tablic. Czekam na kolejne "super" pomysły."

"To akcja Tuska i Rostoskiego żeby ściągnąć po 1000 od blachy. Ja w to nie wchodzę POpaprańcy" - odcina się "ww2".

"Zakładam nowy ruch ,,Głupcy za kółkiem". Bo przecież nikt mądry nie wyda na specjalną tablicę tysiaka z hakiem jeśli jego wóz jest wart kilka tysięcy" - to głos "G-52".

"Wymiana tablic = koszty = kasa dla miasta bez sensu inicjatywa co kogo to obchodzi jaką masz tablice czy kogoś to wzruszy (...) dobry pomysł z protestem, ale kiepskie wykonanie" - zauważa "zaglebiak", występując konstruktywnie z własną, aczkolwiek już kiedyś lansowaną w Internecie przez innych propozycją: "najlepiej by było zrobić kilka dni bez tankowania (...), czyli tankujesz albo piątek albo niedziela i wtedy już by może coś sie zmieniło bo jak wiadomo dla stacji benzynowych dzień bez lania paliwa to dzień bez zarobku"

Odezwali się także racjonalizatorzy, tacy jak "wodzislawianin", który twierdzi, że zamiast zmieniać tablice "wystarczy biała karta za tylną szybą z napisem KONIEC".

Były jednak i pomysły na "antyrządowe" napisy na tablicach rejestracyjnych, np. POMYJE czy WYKOPPO.

Wśród komentarzy nie zabrakło oczywiście uogólnień ("Polska to kraj zarządzany przez strukturę mafijną" - stwierdza autorytatywnie "Dogen"), jak i jawnych donosów, jak ten na córkę premiera, która do biura notarialnego, w którym rzekomo finalizowała zakup luksusowego mieszkania, przyjechała ponoć nie mniej ekskluzywnym mercedesem klasy S. "Ciekawe, skąd ma na to wszystko pieniądze" - pyta zatroskany anonimowy obywatel...

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy