Dzieci żyły w momencie wypadku. Miały zapięte pasy

Są nowe ustalenia w sprawie rodzinnej tragedii, do której doszło w Zgorzelcu. Z przeprowadzonej sekcji zwłok wynika, że przyczyną śmierci ojca i trójki dzieci były wielonarządowe urazy, które powstały wskutek wypadku. Wiadomo też, że dzieci miały zapięte pasy. Wcześniej śledczy ustalili, że żona mężczyzny została zamordowana.


Przeprowadzona sekcja zwłok nie potwierdziła hipotezy wskazującej na to, że mężczyzna mógł zamordować dzieci, jeszcze zanim usiadł za kierownicą.

- W ocenie biegłego przyczyną zgonu kierującego i trójki dzieci były urazy wielonarządowe powstałe w wyniku przebiegu wypadku komunikacyjnego. Wszystkie zmiany te powstały "przyżyciowo", co wskazuje na to, że wszystkie te osoby żyły w momencie zaistnienia wypadku - poinformowała  Violetta Niziołek, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze.

Przypomnijmy, że do wypadku doszło we wtorek kilkanaście minut po godzinie 12:00. Kierowca ciężarówki, z którą zderzył się samochód z ojcem i trójką dzieci, potwierdził, że samochód wjechał wprost pod koła jego auta.

Reklama

Ciało żony kierowcy znaleziono w mieszkaniu.  Sekcje zwłok wykazała, że przyczyną śmierci 44-letniej Agnieszki W. były cztery ciosy w głowę, zadane tępym narzędziem.

Jak powiedziała prokurator Niziołek, kobieta zginęła najprawdopodobniej przed śmiertelnym wypadkiem męża i dzieci.  - Na chwilę obecną nie jesteśmy w stanie stwierdzić, czy to Robert W. zadał śmiertelne ciosy swojej żonie - podkreśliła prokurator.

W mieszkaniu, w którym znaleziono ciało zamordowanej Agnieszki W., nie było oznak walki.

INTERIA/RMF
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy