Polak zdobył Puchar Świata. Teraz chce wygrać "Dakar"!

22-letni Łukasz Łaskawiec wygrał zakończony dziś w Egipcie Rajd Faraonów. Zwycięstwo w tej imprezie zapewniło mu Puchar Świata!

Kolejnym celem Łukasza jest najwyższy stopień podium w zbliżającym się Rajdzie Dakar. Ma na to spore szanse - już podczas swojego debiutu w najsłynniejszym pustynnym maratonie zameldował się na mecie na trzeciej pozycji.

Rajd Faraonów rozgrywany był przez sześć dni. Dziś zawodnicy pokonywali 425 kilometrowy etap z Tibniya do Kairu. Niezwykle emocjonująco przebiegała rywalizacja dwóch czołowych polskich quadowców: Łukasza "Łokera" Łaskawca i Rafała Sonika, którzy dzielili między sobą zwycięstwa etapowe, a różnice czasowe między nimi można było liczyć w sekundach. Od drugiego dnia rywalizacji w klasyfikacji generalnej prowadził Łaskawiec, który dziś potwierdził świetną formę zapewniając sobie zwycięstwo w całym rajdzie. Do Egiptu przyleciał jako lider Pucharu Świata, a dzięki punktom zdobytym za wygraną w Rajdzie Faraonów to międzynarodowe, prestiżowe trofeum w tym roku trafi właśnie do niego. "Łoker" jest też aktualnym Mistrzem Europy oraz liderem Mistrzostw Polski Enduro.

Reklama

Łukasz Łaskawiec: Wygrana w Rajdzie Faraonów dała mi dużą satysfakcję, ponieważ dzięki niej po raz pierwszy mogę świętować zdobycie Pucharu Świata! Po sześciu dniach rywalizacji czuję się bardzo zmęczony, ale też szczęśliwy. Dzisiejszy etap to bardzo szybki, 300 km oes w stronę Kairu. Cały rajd był ciężki, w bardzo trudnym terenie, przejechaliśmy dużą ilość kilometrów, z Rafałem walczyliśmy do końca. Chciałbym w tym momencie podziękować całemu zespołowi, w szczególności mojemu mechanikowi, dzięki któremu quad dojechał do mety. Wielkie podziękowania należą się również mojemu Tacie, dzięki któremu rozpocząłem moją sportową karierę i który od początku bardzo mnie wspierał.

- To wspaniały dzień. Polacy rządzą w świecie motorowym, wśród quadowców nie ma na nas mocnych. To historyczny dzień i wspaniała chwila - powiedział na mecie zmęczony po sześciodniowej rywalizacji, ale szczęśliwy Rafał Sonik.

Triumfator Pucharu Świata z 2010 roku bardzo chciał odzyskać trofeum, jednak mimo brawurowej jazdy musiał oddać zwycięstwo młodszemu koledze. - Początek sezonu był feralny i po kraksie w Abu Dhabi Desert Challenge myślałem, że jest już dla mnie przegrany. Wygrałem jednak w Katarze, potem byłem drugi w Sardynii i dziś znów przyjechałem na tej pozycji, tracąc sekundy do zwycięzcy. Jesteśmy na mecie całego cyklu. O mały włos byśmy wygrali, ale najważniejsze, że to był udany sezon dla Polaków, a dla mnie doskonały prognostyk przed Rajdem Dakar.

Ostatni etap w klasyfikacji quadów wygrał Francuz Sebastian Souday, a druga była Camelia Liparoti. Francuzka zajęła trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej, plasując się za polskim duetem. - Drugie miejsce również jest dla mnie wspaniałym osiągnięciem, a jeszcze ważniejsze jest to, że wszyscy cało dojechaliśmy do mety. Rajd obył się na szczęście bez mrożących krew w żyłach sytuacji, choć parę razy zaglądałem w oczy własnemu quadowi. Na takich trasach to jednak normalne - żartował Rafał Sonik.

Pozostali Polacy również wypadli doskonale. W Rajdzie Faraonów oraz klasyfikacji generalnej Open Trophy triumfował Jacek Czachor, przed Markiem Dąbrowskim. Jakub Przygoński w Egipcie zajął drugie miejsce w klasyfikacji mistrzostw świata i dało mu to trzecią pozycję po całym sezonie. Polscy rajdowcy wyraźnie przyspieszają. Kolejny czekającym ich wyzwaniem będzie zbliżający się wielkimi krokami, legendarny Rajd Dakar.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy