Pijany pomylił Polskę z Węgrami

Pijany kierowca ciężarówki był zaskoczony tym, że policjant z Krosna tak dobrze mówi po... polsku. Był przekonany, że dojechał na Węgry. Tymczasem jego podróż zakończyła się w przydrożnym rowie.

W nocy z 1 na 2 kwietnia policjanci z krośnieńskiej sekcji ruchu drogowego zostali skierowani do miejscowości Równe, gdzie doszło do wypadku ciężarówki.

Na miejscu policjanci zastali leżącego w rowie ciężarowego dafa, który chwilę wcześniej wyjechał z pobliskiej stacji paliw. Samochód, wraz z konwojem innych pojazdów jechał na Węgry po ładunek. Po postoju i odpoczynku konwój pojechał w stronę granicy, natomiast daf - w przeciwnym kierunku.

Wyjeżdżając z parkingu ciężarówka uszkodziła paletę z kostką brukową i ozdobny, duży kamień. Badanie na alkomacie 33-letniego kierowcy z Łodzi rozwiało wszelkie wątpliwości odnośnie jego dziwnego zachowania. W organizmie mężczyzny stwierdzono ponad 1,8 promila alkoholu.

Kierowca przyznał, że pił przed chwilą podczas postoju. Łodzianin dziwił się przy tym, że węgierscy policjanci tak dobrze mówią po polsku, był bowiem przekonany, że do wypadku doszło już na terenie... Węgier!

Reklama

Teraz ma możliwość odtworzenia przebiegu zdarzeń w policyjnym areszcie, w którym został zatrzymany.

Za jazdę w stanie nietrzeźwości grozi mu kara pozbawienia wolności do lat 2 oraz utrata prawa jazdy od roku do lat 10. O wypadku policjanci powiadomili właściciela samochodu i przekazali ciężarówkę pod opiekę wskazanej przez niego osoby.

Policja
Dowiedz się więcej na temat: policja | kierowca | ciężarówki | kierowca ciężarówki | pijany | Węgier | Węgry
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy