Pech Kościuszki...

Michał Kościuszko i Jarek Baran (Suzuki Ignis S 1600) nie ukończyli 39 Rajdu Antibes. W czasie drugiego etapu załogę "Chłopskie Jadło Rallying" z rywalizacji wyeliminowała awaria półosi.

Po pierwszym dniu zawodów Polacy zajmowali szóste miejsce w klasyfikacji generalnej i czwarte

w klasie A6.

MICHAŁ KOŚCIUSZKO: Na pierwszym odcinku drugiego etapu w naszym Suzuki ukręciła się półoś. To była dokładnie taka sama usterka jak w Rajdzie Warszawskim! Dalsza jazda nie była możliwa, bo przed nami były jeszcze dwa odcinki specjalne, bez możliwości zjazdu do strefy serwisowej. Szkoda, bo bardzo chciałem być na mecie. Ale takie są rajdy i trzeba się liczyć z tym, że nie zawsze udaje się osiągnąć zamierzony cel. Jednak start we Francji był cennym doświadczeniem. Do momentu awarii jechało nam się całkiem dobrze, miałem możliwość "wczucia się" w samochód. Liczą się również przejechane kilometry, po tych niełatwych, krętych trasach. Dziękuję moim sponsorom za możliwość udziału w Rajdzie Antibes.

Reklama

Start Michała i Jarka był możliwy dzięki wsparciu sieci restauracji "Chłopskie Jadło", oraz firmom Michelin Polska i PROF Management. Suzuki Ignis S 1600 przygotowała czeska "stajnia" rajdowa JM Engineering.

Więcej o sportach motorowych przeczytasz w naszym serwisie Motosport.

Porozmawiaj na Forum.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: michał kościuszko | Kościuszko | Suzuki | pech | Suzuki Ignis
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy