Paul Walker z "Szybkich i wściekłych" zginął w Porsche GT

Amerykański aktor Paul Walker, znany głównie z filmów "Szybcy i wściekli", zginął w sobotę o godz. 15.30 w wypadku drogowym na północ od Los Angeles. Miał 40 lat.

Walker razem ze swym kolegą, Rogerem Rodasem, właścicielem salonu sportowych samochodów w kalifornijskiej miejscowości Valencia jechał czerwonym Porsche Carrera GT z 2005 roku (silnik V10, pojemność 5,7 l. moc 610 KM, prędkość maksymalna 330 km/h, przyspieszenie od 0 do 100 km/h 3,9 sek.).

W miejscowości Santa Clarita pędzący z dużą prędkością samochód wypadł z drogi, uderzył w drzewo i w słup oświetleniowy, a następnie eksplodował i stanął w płomieniach. Na powalonym słupie był znak z ograniczeniem prędkości do 45 mil na godzinę (około 73 km/godz).

Agent aktora poinformował na Facebooku, że Walker i jego kolega zginęli na miejscu. Powiedział także, że aktor nie kierował samochodem, lecz był pasażerem, choć do tej pory policja z Los Angeles tego nie potwierdziła. Świadkowie wypadku próbowali ugasić płomienie gaśnicami samochodowymi. Niestety bezskutecznie.

Zastępca szeryfa Los Angeles County, Peter Gomez powiedział, że policjanci starają się zbadać, jak szybko jechał samochód i co spowodowało, że jego kierowca stracił kontrolę nad pojazdem.

Aktor był gościem na wystawie samochodowej w Santa Clarita, na której zbierano pieniądze na pomoc dla ofiar niedawnego tajfunu na Filipinach.

Paul Walker zyskał ogromną popularność w USA i na całym świecie przede wszystkim dzięki roli młodego policjanta Briana O'Connora w serii filmów "Szybcy i wściekli" o gangach organizujących samochodowe wyścigi uliczne.

Reklama

Aktor we wrześniu br. rozpoczął zdjęcia do siódmej części tego filmu. Wytwórnia Universal Pictures jeszcze nie zdecydowała co zrobi ze zdjęciami, które zostały już nakręcone. Film do kin miał trafić w lipcu przyszłego roku.

WIĘCEJ W SERWISIE FILM.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy