"Niemcy przestaną nam być potrzebne?"

Nieuchronnie zbliżamy się do momentu, w którym - cytując Jeremy’ego Clarksona - "Niemcy przestaną być nam potrzebne". Z danych firmy badawczej KfW Research wynika bowiem, że coraz większa liczba naszych zachodnich sąsiadów opowiada się za wprowadzeniem limitu prędkości na lokalnych autostradach.

Ankieterzy KfW Research, za pomocą wywiadów telefonicznych, zapytali ostatnio Niemców o ich, szeroko pojęty, stosunek do podróży samochodowych i motoryzacji. Badanie przeprowadzono na reprezentacyjnej grupie 2400 uczestników ruchu drogowego w wieku od 18 do 64 lat.

Do weryfikacji swojej opinii o samochodach skłaniają naszych sąsiadów informacje dotyczące zanieczyszczenia powietrza, zmian klimatycznych i skandale z fałszowaniem rzeczywistej emisji spalin. Z badania wynika, że aż 89 proc. niemieckich kierowców jako głównego winowajcę pogarszającej się kondycji środowiska wskazuje właśnie motoryzację. Pierwszy raz w tak dużym badaniu przeszło połowa pytanych (blisko 60 proc.) przychyliła się do pomysłu wprowadzenia ograniczenia prędkości na autostradach. Do tej pory większość Niemców podchodziła do tego pomysłu sceptycznie.

Reklama

Trzeba jednak zaznaczyć, że wśród kierowców widać tu wyraźny podział dotyczący grup wiekowych i płci. Pomysł ograniczenia prędkości na autostradzie popiera zaledwie 35 proc. mężczyzn w wieku poniżej 30 lat.

Niemcy są natomiast zgodni w kwestii wprowadzenia, proponowanych od dłuższego czasu, opłat autostradowych. Ten pomysł zdecydowanie odrzuca przeszło 70 proc. pytanych.

Wbrew forsowanym przez polityków planom elektromobilności, większość Niemców niechętnie podchodzi też do tematu samochodów elektrycznych. Zaledwie połowa pytanych uważa, że tego typu pojazdy odegrają ważną rolę w ruchu drogowym w kolejnym dwudziestoleciu. Wynik uznać można za nadspodziewanie skromny, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę, wymuszone przez polityków, deklaracje producentów.

Trzeba pamiętać, że w październiku ubiegłego roku Bundesrat, czyli Niemiecka Rada Związkowa, przegłosowała uchwałę wprowadzającą zakaz sprzedaży na terenie Niemiec nowych samochodów osobowych z silnikami spalinowymi począwszy do roku 2030. Niemcy od dłuższego czasu naciskały też na Komisję Europejską, by ta zajęła się sprawą ulg podatkowych, którymi - w wielu krajach Wspólnoty - objęte są pojazdy z silnikami wysokoprężnymi.

Z badania wynika również, że zakup elektrycznego pojazdu rozważa obecnie zaledwie 40 proc. ankietowanych. Niemieccy kierowcy nie są w tej kwestii wyjątkiem i jako główne wady tego typu pojazdów wskazują: zbyt wysokie ceny, ograniczony zasięg, i kiepską (nieliczną lub niejednolitą) sieć ładowania pojazdów elektrycznych.

Przypominamy, że według najnowszych danych po niemieckich drogach poruszało się w zeszłym roku niespełna 80 tys. samochodów elektrycznych. To prawdziwa kropla w morzu, jeśli wziąć pod uwagę, że każdego roku nasi zachodni sąsiedzi kupują ponad 3 mln nowych aut, a w całym kraju zarejestrowanych jest ok 45 mln pojazdów!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy