Niemcy poprawiają Amerykanów

Trzeba przyznać, że w tym roku nie próżnował Brabus.

Na salonie samochodowym we Frankfurcie niemiecka firma pokazała model bullit, (przypominamy, że samochód rozpędza się do 300 km/h w 24,5 s!), zwiedzający targi będą mogli również przyjrzeć się z bliska miejskiemu smartowi, którym także postanowili zaopiekować się inżynierowie Brabusa.

To jednak nie koniec. Startech, czyli należąca do Brabusa firma tuningująca takie marki jak Dodge i Chrysler zaprezentowała swój najnowszy projekt. Nie jest to, rzecz jasna, zaskoczeniem. Odkąd na ekranach kin pojawił się średnio ambitny film pod wymownym tytułem "Szybcy i wściekli" większość młodych Amerykanów oszalała na punkcie swoich samochodów. Skoro więc istnieje popyt, żal było by go nie wykorzystać.

Tym razem wzięto pod lupę model avenger, który (głównie z powodu tandetnego wnętrza) w Europie sprzedaje się tak samo dobrze, jak wahadłowce. W oparciu o niego powstał najnowszy koncept firmy. Samochód nazywa się startech starster i swoim stylem nawiązywać ma do popularnych niegdyś w USA muscle carów.

Pod maską znalazł się turbodoładowany silnik benzynowy o skromnej, jak na amerykańskie standardy, pojemności 2,4 litra. Jednostka rozwija równe 300 KM i dysponuje momentem obrotowym 400 Nm. Wystarcza to, by sporych rozmiarów auto rozpędzało się do setki w czasie 5.6 s i osiągało prędkość rzędu 260 km/h.

Jak przystało na wóz dla Amerykanów nie mogło zabraknąć monstrualnych 22-calowych czarnych felg, potężnych wlotów powietrza i tylnych świateł w technologii typu LED. Z tylnych drzwi zniknęły klamki. We wnętrzu króluje biała skóra z pomarańczowymi wstawkami, co znacząco poprawiło jego urodę, chociaż wciąż nie można powiedzieć, że jest ono ładne.

Niestety, nawet pobieżna analiza ukazuje kilka istotnych niedociągnięć. Dla Amerykanów najistotniejszym z nich może być np. manualna skrzynia biegów.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Amerykanie | Brabus | firma | Niemcy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama