Najważniejszy jest ten pierwszy!

Wiele zakrętów na torach Formuły 1 nosi sławne nazwy - Parabolica na Monzy, Becketts na Silverstone.

Wiele zakrętów na torach Formuły 1 nosi sławne nazwy - Parabolica na Monzy, Becketts na Silverstone.

Ale losy wyścigu rozstrzygają się na innych zakrętach. Na każdym torze na to miejsce kierowcy zwracają największą uwagę, tutaj zawsze rozgrywają się interesujące kibiców wydarzenia - to pierwszy zakręt od razu po starcie wyścigu.

Walka o pierwszy zakręt jest bardzo krótka. Po zgaszeniu świateł startowych kierowcy mają kilka sekund na znalezienie swojego miejsca wśród 22 samochodów pędzących w stronę wąskiego gardła - zakrętu na końcu prostej startowej. Mają wiele do zyskania.

Łatwiej jest zyskać lub stracić pozycję tuż po starcie niż podczas reszty wyścigu. Kierowca w pierwszym zakręcie musi stosować się do prostej zasady: patrz przed siebie i gaz do deski.

Reklama

Łatwiej powiedzieć niż zrobić, choćby podczas Grand Prix Niemiec na torze Hockenheim, które odbędzie się już w najbliższą niedzielę. Oczywiście każdy kierowca próbuje dojechać do pierwszego zakrętu po idealnej linii, która z reguły jest bardzo wąska i mieści tylko jeden bolid. Dlatego kierowcy muszą skoncentrować się na odnalezieniu właściwej pozycji w szyku i wstrzelić się idealnie w punkt hamowania, jednocześnie obserwując to, co dzieje się z przodu i obok. Pomoże także rzut oka w lusterko.

W tych kilku sekundach bezwzględnej walki o pozycję tylko jedno jest pewne: najmniejszy błąd rujnuje nie tylko szanse nieostrożnego kierowcy, ale często także potrafi przeszkodzić rywalom czy koledze z zespołu.

By utrzymać nerwy na wodzy w tych ekstremalnych warunkach, kierowcy muszą być w świetnej kondycji fizycznej i psychicznej. W żadnej innej części wyścigu presja nie jest tak wielka, nie trzeba też gromadzić i przetwarzać informacji w tak zawrotnym tempie. Dzięki koncentracji i treningom podczas startu kierowcy są w stanie utrzymać puls na poziomie 130 uderzeń na minutę. Potem ciało przejmuje kontrolę - przy sprincie do pierwszego zakrętu tętno wzrasta do 180. W takich warunkach normalny kierowca zwykłego samochodu mógłby stracić przytomność.

W normalnym ruchu drogowym pierwsze metry jazdy też mogą sprawić problem. Każdy, kto kiedyś wypożyczał samochód, zetknął się z sytuacją, w której pedały gazu, hamulca i sprzęgła reagują inaczej niż w aucie, którym jeździmy na co dzień. Inne jest rozmieszczenie dźwigni i przycisków w kabinie, inne są wymiary pojazdu. W dodatku podczas wakacyjnych wyjazdów nowa jest także trasa, którą pokonujemy.

By bezpiecznie dotrzeć do celu w takich warunkach, trzeba przed wyjazdem poświęcić trochę czasu na regulację fotela i lusterek, poznać rozkład najważniejszych dźwigni w kabinie - od świateł po wycieraczki. W odróżnieniu od wyścigu Formuły 1, na drodze warto przejechać pierwsze kilometry ze szczególną ostrożnością".

Walka w pierwszym zakręcie to jeden z najbardziej ekscytujących fragmentów wyścigu Formuły 1. Kierowcy specjalnie się do tego przygotowują. Każdy tor jest inny, dlatego warto za każdym razem przeanalizować tor jazdy w pierwszym zakręcie obserwując nagrania video z poprzednich lat. W ciągu tych kilku bardzo ważnych sekund dzieje się tak wiele, że w ferworze walki łatwo się zapomnieć.

Walka o pozycje na pierwszych metrach jest nieunikniona, dlatego Międzynarodowa Federacja Samochodowa (FIA) stara się, by jej efekty nie wpływały negatywnie na bezpieczeństwo widzów i kierowców. Na wielu torach poszerzono pobocza, a przepisy zakazują częstych i gwałtownych zmian toru jazdy na prostej startowej. Kierowca jadący z przodu może wykonać tylko jeden ruch blokujący próbującego go wyprzedzać przeciwnika. Wykroczenia przeciw tej zasadzie karane są przez sędziów.

Dzięki takim przepisom start pozostaje niezwykle ekscytujący, a coraz mniej kierowców kończy swój wyścig jeszcze przed przejechaniem pierwszego okrążenia.

Zobacz serwis poświęcony Formule 1 w INTERIA.PL. To TUTAJ.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kierowca | kierowcy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy