Na handel już nie sprowadzisz!

W zeszłym roku padł rekord. Przez dwanaście miesięcy do Polski sprowadzono przeszło milion używanych samochodów. Najliczniejszą grupę stanowiły pojazdy w wieku od 5 do 10 lat.

Niewiele mniej (niemal połowa!) to auta starsze niż dziesięcioletnie. Niestety, nie są to dane, którymi można się chwalić. Polska staje się powoli największym złomowiskiem Europy. By zatrzymać rosnącą falę prywatnego importu w Ministerstwie Infrastruktury powołano specjalną komisję, która opracowuje projekt zaostrzenia przepisów dotyczących samochodów używanych z zagranicy.

Grupa, w skład której wchodzą m.in. rzeczoznawcy samochodowi oraz dyrektorzy regionalnych ośrodków szkolenia kierowców, opracowała już wstępny projekt nowelizacji przepisów. Najważniejsze zmiany dotyczyć mają pojazdów, które sprowadzane są przez handlarzy. Zgodnie z projektem obywatel, który zdecyduje się sprowadzić samochód z zagranicy będzie musiał, tak jak dotychczas, poddać samochód badaniom technicznym, opłacić akcyzę i opłatę ekologiczną. W tej kwestii nic się nie zmieni. Problem pojawi się dopiero, gdy będzie chciał samochód sprzedać.

Reklama

Przez sześć miesięcy od daty zarejestrowania pojazdu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, bez stosownego pozwolenia, pojazd nie będzie mógł zmienić właściciela (wyjątek stanowić mają spadki i darowizny). W przeciwnym wypadku, przeciw właścicielowi wszczęte zostanie postępowanie karno-skarbowe.

Przepisu tego nie da się obejść, bowiem zakazany będzie również handel samochodami niezarejestrowanymi w Polsce. To oznacza, że skończy się fikcyjne kupowanie "od Niemca", z pominięciem pośrednika.

Jeżeli mimo wszystko, będziemy chcieli pozbyć się sprowadzonego przez nas auta, trzeba będzie udać się do Wydziału Komunikacji, po skierowanie na rozszerzone badanie techniczne, które przeprowadzać będą wyznaczone stacje kontroli pojazdów. Koszt takiego badania uzależniony będzie od wieku oraz rodzaju i pojemności silnika. Jeżeli samochód nie przejdzie rygorystycznych badań, podobnie, jak np. w Niemczech, naprawa przeprowadzona zostanie na miejscu, na koszt właściciela. Przepis ten uderzyć ma w nieuczciwych handlarzy, którzy sprowadzają do nas auta powypadkowe, często z zaniżonymi przebiegami. Przepisy mają szansę wejść w życie już we wrześniu.

Ten tekst był żartem prima aprilisowym.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Auta | handel
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy