Misterny plan kradzieży pewnego mercedesa

W weekend między 24 a 27 stycznia z parkingu w Warszawie zniknął Mercedes CLS.

Z relacji Mariusza Ś., który leasingował pojazd i który zgłosił jego kradzież wynikało, że wart około 300 000 złotych Mercedes, "ulotnił się" z niestrzeżonego parkingu przy ulicy Solec w czasie, kiedy 24-latka nie było w Warszawie. Policjanci wiedząc, że wiele takich zawiadomień o kradzieży samochodów to typowe "zgłoszeniówki", postanowili bardzo dokładnie przyjrzeć się temu przypadkowi.

Po analizie zgromadzonego materiału z każdym dniem prowadzonego śledztwa pojawiały się nowe nieścisłości, które utwierdzały tylko policjantów w przekonaniu, że może to być oszustwo mające na celu wyłudzenie odszkodowania od firmy ubezpieczeniowej z tytułu polisy AC.

Reklama

Już trzy dni po rzekomej kradzieży auta zatrzymana został pierwsza osoba podejrzewana o udział w tym przestępstwie, tj. 41-letni Marek K. W następnych dniach zatrzymane zostały kolejne osoby, 35-letni Mariusz Ś., 42-letni Marek Ł. i 48-letni Jakub G.

Jak wynika z dotychczasowych ustaleń śledczych Mariusz Ś. chcąc pozbyć się Mercedesa, a następnie zgłosić jego kradzież zaproponował Markowi K. kupno samochodu za 20.000 złotych. Mężczyzna przystał na tę propozycję i zabrał wart około 300 000 złotych pojazd wraz z kluczykami, po to aby go sprzedać. Zanim auto "zniknęło" w zaprzyjaźnionym warsztacie Marek Ł. za 700 złotych wymontował gps, który trafił do taksówki (Mercedesa E) Jakuba G. Ten "zabieg" był niezbędny, aby później uwiarygodnić fakt, że w chwili rzekomej kradzieży Mercedes stał tam gdzie pozostawił go Mariusz Ś. W rzeczywistości na jego miejscu przez 2 dni zaparkowana była taksówka. Za tą przysługę Jakub G. otrzymał 1000 złotych.

Dzięki policjantom ten misterny plan się jednak nie powiódł, a wszystkie osoby podejrzane o udział w tym przestępstwie odpowiedzą za swoje czyny przed sądem.

Mariusz Ś. usłyszał zarzuty dotyczące przywłaszczenia mienia znacznej wartości, składania fałszywych zeznań, zawiadomienia o niepopełnionym przestępstwie oraz oszustwa. Za te przestępstwa kodeks karny przewiduje karę do 10 lat pozbawienia wolności.

Sąd na wniosek policjantów prowadzących sprawę oraz prokuratury zastosował wobec mężczyzny środek zapobiegawczy w postaci 3 miesięcy aresztu.

Markowi K. postawiono zarzut pomocnictwa w przywłaszczeniu mienia znacznej wartości, za co również grozi do 10 lat pozbawienia wolności. On także został tymczasowo aresztowany na 3 miesiące. Marek Ł. i Jakub G. usłyszeli zarzut pomocnictwa w przywłaszczeniu mienia znacznej wartości. Pierwszy z nich został objęty policyjnym dozorem, drugi z mężczyzn będzie odpowiadał z wolnej stopy.

Policja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy