Mandat droższy niż auto? Zapłacił 1500 zł

Głupota - podobno - nie boli, ale często jej skutki odczuć możemy w kieszeni. Zwłaszcza wtedy, gdy zapomnimy o tym, że prowadzenie samochodu, niezależnie od tego czy jest to 30-letni "maluch" czy pachnący nowością lexus, to ogromna odpowiedzialność.

Niestety, nie każdy zdaje się o tym pamiętać i nie każdy uczy się na własnych błędach. Niezwykle opornym adeptem sztuki prowadzenia okazał się tej nocy pewien dwudziestolatek z Ożarowa Mazowieckiego.

Około 1 w nocy patrol policji drogowej zatrzymał młodzieńca po tym, jak prowadzony przez niego fiat uno przejechał skrzyżowanie na czerwonym świetle. Kontrola okazała się "strzałem w dziesiątkę" bowiem okazało się, że kierowca nie posiada uprawnień do prowadzeni auta. Za wykroczenia w ruchu drogowym i brak wymaganych dokumentów kierujący ukarany został mandatem karnym w wysokości 1000 złotych. Okazało się jednak, że te, dość drogie, korepetycje ze znajomości kodeksu drogowego udzielone przez funkcjonariuszy nie przyniosły spodziewanego efektu.

Reklama

Zaledwie 55 minut po zdarzeniu, samochód 20-latka po raz kolejny zatrzymany został do kontroli drogowej, tym razem, przez inny patrol. Ponieważ w tym czasie kierowca nie zdołał odbyć kursu na prawo jazdy ukarano go mandatem w wysokości 500 zł.

Nocna wycieczka bez uprawnień skończyła się więc dla dwudziestolatka mandatem w wysokości 1500 zł. Mniej więcej za tyle kupić dziś można przyzwoicie utrzymanego fiata uno...

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy