Maciej Zientarski: ofiara czy cwaniak?

27 lutego 2008 roku, ul. Puławska, Warszawa. Pędzące z prędkością 150 kilometrów na godzinę testowe ferrari modena, a w nim dwaj dziennikarze motoryzacyjni, niewątpliwie bardzo podekscytowani możliwością takiej przejażdżki.

Jakaś nierówność jezdni i włoskie superauto uderza w filar wiaduktu. W wypadku ginie pasażer, Jarosław Zabiega. Kierowca, Maciej Zientarski, długo walczy o życie. Nie wiadomo, czy kiedykolwiek powróci do pełnej sprawności. Media pilnie śledzą jego losy. Opinia publiczna jest podzielona - jedni widzą w Zientarskim nieszczęsną ofiarę własnej lekkomyślności i niedojrzałości, inni cynicznego króla życia, cwaniaka i symulanta, bronionego sprytnie przez wielce ustosunkowanego ojca, znanego dziennikarza telewizyjnego.

Większość autorów tysięcy komentarzy internetowych żąda dla sprawcy tragedii jak najsurowszej kary. Czas płynie. Wreszcie 3 stycznia tego roku, niemal pięć lat po feralnym teście ferrari, zapada wyrok. Sąd skazuje Macieja Zientarskiego na 3 lata pozbawienia wolności, co wywołuje nową falę gorących dyskusji...

Tej sprawie jest poświęcony film "Wypadek" w reżyserii Anny Więckowskiej, który został pokazany 15 kwietnia o godz. 23.00 w Programie 1 TVP, w paśmie "Oglądaj z Andrzejem Fidykiem".

Poniżej fragmenty tego filmu.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy