Ma 1200 KM

Warszawa, 13 lipca 2009 roku - Sezon wyścigów równoległych na 1/4 mili rozpoczyna się na dobre, a zespół Dunlop VTG No Limit Racing Team udowadnia, że niezmiennie należy do europejskiej czołówki w tej dyscyplinie.

Potwierdzają to kolejne zwycięstwa, m.in. zdobyty przez Marcina Blautha kilkanaście dni temu tytuł Mistrza Niemiec - King of Germany.

Jednocześnie ten rok pokazuje, że drag racing stają się coraz bardziej popularnym sportem, przyciągającym na zawody nawet kilkanaście tysięcy widzów. Po zwycięstwach Marcina Blautha oraz Mortena Carlsena - członków Dunlop VTG No Limit Racing Team w kwietniowej I rundzie Pucharu Polski WST na lotnisku w Ułężu, popularny "Blacha" przybył do Olsztyna, aby 4 lipca bronić zdobyczy podczas kolejnej eliminacji.

Zawody miały niebanalną oprawę. Zostały rozegrane w dużej części po zmroku, na zamkniętym odcinku dwupasmowej drogi w samym centrum miasta. Zawody udowodniły, ze drag racing w Polsce naprawdę cieszy się popularnością. Sprzedano ponad 12 tys. biletów, a ilu było naprawdę kibiców? tego nie wie nikt.

Okazuje się, że 1/8 mili, bo na takim dystansie rozegrano wyścigi, może być główną sportową atrakcją dużego miasta. Przy tak licznej publiczności nie brakowało emocji i dobrej zabawy - zarówno dla kibiców, jak i zawodników. Wyścigi były także wyzwaniem sportowym - śliski asfalt, całkiem wyraźny prawy skręt zaraz po starcie, dosyć krótki odcinek na wyhamowanie - prawdziwy street racing, do tego jeszcze rozgrywany w dużej części po zmroku.

Reklama

Na połowie krótszym niż zwykle dystansie 201 metrów najszybsi są w stanie osiągać czasy poniżej 7 sekund, z prędkościami na mecie nieco poniżej 200 km/h. Tym razem w eliminacjach osiągnął najlepszy czas Grzegorz Staszewski swoją Corvettą 4x4 - 6.18 sek. Marcin Blauth swoim GMC Typhoonem z 6.30 sek. był niewiele gorszy, z bardzo dużą szansą na sukces w finale, gdzie liczył się także czas reakcji, który na takich zawodach waha się pomiędzy 0.1 a 0.5 sekundy. Warto wspomnieć o czasach Konrada Sobczyka na jego podrasowanym motocyklu Suzuki Hayabusa - 6.45 sek. Bardzo szybko, ale jednak wciąć wolniej od czterech kółek.

Niestety rozegranie finałów pokrzyżowała pogoda - o godzinie 1.00 nad ranem zaczęło kropić - niestety jazda w takich warunkach tak szybkimi pojazdami jest zbyt niebezpieczna. Jednak to nie pierwsze zawody, których nie udało się rozegrać w tym sezonie z powodu pogody. Wcześniej, w dniach 20-21 czerwca br. na lotnisku TÖKÖL koło Budapesztu odbyły się zawody cyklu Pucharu Węgier oraz East European Street Legal Challange, na którym nie zabrakło także zawodników z Polski, w tym Marcina Blautha. Eliminacje przeprowadzono w sobotę rano. Tym razem Typhoon szedł jak burza. Kilka przejazdów w granicach 9.3 - 9.4 sek. Powtarzalne czasy, tor o dobrej przyczepności i nadzieja na lepsze wyniki podczas finałów.

Niestety zmiana pogody spowodowała, że organizatorzy zdecydowali o przeniesieniu finałów na następny dzień. Udało się je rozegrać na mokrym torze z czasami przejazdów ponad 12 sekund, jednak już bez udziału M.Blautha.

"Typhoon jest pojazdem zero-jedynkowym, nie da się nim jeździć powoli. A dla tego typu pojazdów, z dragowymi oponami i ponad 1200 KM mocy, jazda po mokrej nawierzchni to czyste szaleństwo. Można się co prawda w miarę bezpiecznie rozpędzać, ale wyhamowanie na takich oponach z prędkości sporo ponad 200 km/h, jest już ryzykowne. Stąd decyzja, aby zmagania bardziej przygotowanych do deszczowej jazdy pojazdów oglądać z fotela, ale tym razem nie kierowcy. Niestety, czasem i tak trzeba" - tłumaczył decyzję o wycofaniu się ze startu Marcin Blauth.

Jednak w tym sezonie Marcin Blauth udowodnił już, że potrafi się ścigać. Niebagatelny sukces odniósł jako jedyny reprezentant naszego kraju w prestiżowych zawodach Speed Days - King of Germany 2009 - czyli otwartych mistrzostwach Niemiec (12-14 czerwca br., Alkersleben). W obecności kilkunastu tysięcy widzów "Blacha" rywalizował z ponad 100 zawodnikami z Niemiec oraz całej Europy. Polski kierowca nie pozostawił przeciwnikom złudzeń. Wygrał najpierw zawody w swojej kategorii 4WD, a następnie zdobył tytuł King of Germany 2009, pokonując najlepszych zawodników ze wszystkich klas.

"Tak się złożyło, że szczęśliwie udało mi się pokonać kilku mocnych rywali, dzięki regularnym przejazdom w granicach 9.4-9.7 sek. Właśnie regularność i niezawodność maszyny jest w tym sporcie równie ważna, jak spektakularne czasy, na które przyjdzie jeszcze czas pod koniec sezonu" - powiedział Marcin Blauth.

Następne potwierdzone starty zawodników Dunlop VTG No Limit Racing Team odbędą się podczas kolejnych eliminacji Pucharu Polski, tj. 25 lipca oraz 9 sierpnia. Pojawi się tam także drugi zawodnik Dunlop Teamu - Morten Carlsen, który w warsztacie VTG pracuje nad osiągami i niezawodnością swojego samochodu.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy