Kubica go chciał, ale on nie chciał

Fin Kimi Raikkonen, mistrz świata Formuły 1 w sezonie 2007, na razie nie wraca na tor wyścigowy.

Według nieoficjalnych informacji, zdecydował się nadal startować w rajdowych mistrzostwach świata w ekipie Citroen Junior Team.

Do pozostania w rajdowych mistrzostwach świata Raikkonena od kilku tygodni namawiał dyrektor sportowy ekipy Citroen Olivier Quesnel, który gwarantował, że będzie miał do dyspozycji najnowszy model samochodu WRC na nowy sezon - Citroen DS 3.

Fin w sezonie 2010 zajął w mistrzostwach świata 10. miejsce z dorobkiem 25 pkt. Triumfował po raz siódmy z rzędu Francuz Sebastien Loeb (Citroen C4 WRC), który zdobył 276 pkt.

Od połowy 2010 roku głośno było o możliwości powrotu Raikkonena do Formuły 1. Menedżer kierowcy prowadził rozmowy z kilkoma zespołami, wśród nich także z ówczesnym teamem Renault, którego zawodnikiem był Robert Kubica.

Reklama

Już na początku lipca Kubica przyznał, że w przyszłym sezonie chętnie widziałby Fina w swoim teamie. "Gdyby Kimi dołączył w nowym sezonie do naszego zespołu, to byłaby dla wszystkich bardzo dobra wiadomość. On jest świetnym kierowcą, mającym ogromne doświadczenie" - powiedział Polak, dodając, że dla niego nigdy nie było problemem, z jakim partnerem startuje.

Po zakończeniu sezonu wyścigowego F1 w 2009 roku, team Ferrari zdecydował rozstać się z Raikkonenem, choć Fin miał ważny kontrakt o wartości 25 milionów euro jeszcze na 2010 rok. Gdy włoski team ostatecznie zdecydował się na zatrudnienie w jego miejsce Hiszpana Fernando Alonso ustalono, że Raikkonen otrzyma gwarantowane kontraktem wynagrodzenie, ale pod warunkiem, że nie będzie reprezentował w tym czasie barw innej ekipy Formuły 1. W rajdach samochodowych, które od lat są jego pasją, mógł startować bez ograniczeń.

Jak zapewniają przedstawiciele Citroena, wszystkie warunki pozostania Fina w zespole są już ustalone, oficjalnie nowy kontrakt zostanie podpisany najpóźniej do końca stycznia 2011.

Na razie Raikkonen nie zajmuje się sportem, jest w żałobie po śmierci ojca, który w środę nagle zmarł w Finlandii.

Zostań fanem naszego profilu na Facebooku. Tam można wygrać wiele motoryzacyjnych gadżetów. Wystarczy kliknąć w "lubię to" w poniższej ramce.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: mistrz świata
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy