Krokodylki dadzą "popalić" także zwykłym kierowcom!

Kamery, fotoradary - taki sprzęt ma pilnować porządku na drodze. Inspekcja Transportu Drogowego zbroi się na potęgę.

Rok temu Inspekcja Transportu Drogowego przejęła od Policji fotoradary. Teraz kupuje nowy sprzęt do automatycznej kontroli kierowców. Będą ich obserwowały setki kamer i aparatów, zainstalowanych przy drogach oraz w radiowozach.

Już w wakacje zaczną się pojawiać nowe urządzenia służące do poskramiania zapędu osób łamiących przepisy. Inspekcja Transportu Drogowego ma przy tym inną filozofię kontroli niż policja - nie zamierza zatrzymywać kierowców na gorącym uczynku. Wszystkie przewinienia będą automatycznie rejestrowane przez sporą liczbę fotoradarów i kamer: stacjonarnych i zainstalowanych w nieoznakowanych radiowozach. Właściciel pojazdu dopiero po pewnym czasie (otrzymując korespondencję z ITD) dowie się, że został przyłapany na wykroczeniu. Może się przy tym okazać, że podczas jednej dłuższej podróży znalazł się w obiektywie wielu urządzeń i musi zapłacić nawet kilka tysięcy złotych mandatu.

Reklama

Mobilne fotoradary

Obecnie fotoradary najczęściej ustawiane są przy drogach na słupach lub rozstawiane na trójnogu. Rzadziej spotyka się je w zaparkowanych pojazdach straży miejskiej. Jeszcze w tym roku ma się to zmienić.

Po drogach będzie krążyło 29 aut (głównie Peugeotów Partnerów oraz Fordów Focusów i Mondeo) wyposażonych w mobilne urządzenia. Mają one mierzyć prędkość nie tylko podczas postoju, ale także w trakcie przejazdu patrolowego.

Lampa błyskowa fotoradaru w aucie ITD będzie uruchamiana tylko podczas postoju. Początkowo, według specyfikacji, miała emitować światło niewidoczne dla oka, ale zrezygnowano z tego wymogu na rzecz tradycyjnego flesza. Oznacza to, że tylko wieczorem kierowca będzie miał szansę zorientować się, że zostało mu wykonane zdjęcie z zaparkowanego samochodu. O swoim przewinieniu dowie się dopiero po otrzymaniu korespondencji od Inspekcji.

Wideorejestratory

ITD planuje zakup nieoznakowanych aut z wideorejestratorami. Mają one patrolować głównie trasy szybkiego ruchu. W odróżnieniu od policji, inspektorzy nie będą nikogo zatrzymywać na drodze. Ich zadaniem będzie nagrać wyczyny kierowcy (zwykle przekroczenie prędkości) i... pozwolić mu jechać dalej. Nie oznacza to, że łamiący przepisy zostanie bezkarny. Dalsza procedura będzie identyczna jak w przypadku zdjęć ze stacjonarnych fotoradarów. Na podstawie filmu zostanie odczytany numer rejestracyjny pojazdu, ustalony będzie jego właściciel (na podstawie danych pochodzących z bazy CEPiK), po czym otrzyma on pocztą specjalny formularz służący do późniejszego wystawienia mandatu przez ITD.

Rejestracja przejazdu na czerwonym świetle

W najbliższych tygodniach na drogach zaczną pojawiać się urządzenia rejestrujące przejazd na czerwonym świetle. Mają fotografować tył pojazdu wraz z widocznym sygnalizatorem świetlnym oraz przód auta i to przez całą dobę, w każdych warunkach oświetleniowych. Nie wykluczone, że dostawcy sprzętu (jest ich aż sześciu) nie zastosują tradycyjnych lamp błyskowych, ale te emitujące światło niewidoczne dla oka. Wstępnie planuje się zakup ponad 20 takich urządzeń, jednak wiele wskazuje na to, że docelowo ich liczba wzrośnie. Na pocieszenie pozostaje fakt, że przed każdym odcinkiem pomiarowym pojawi się tablica ostrzegająca przed pomiarem.

Stacjonarne fotoradary

Jeszcze w sierpniu pojawią się pierwsze z 300 zamówionych nowych fotoradarów. Dotychczas ITD dysponowało tylko 70 urządzeniami, które mogły być umieszczone na 800 masztach. Ryzyko sfotografowania było dość małe, ponieważ tylko co 11 maszt był aktywny. Teraz prawie w co drugim maszcie będzie urządzenie gotowe do działania. Co więcej - nowe fotoradary mają być o wiele sprawniejsze. Ryzyko otrzymania mandatu znacznie wzrośnie.

Pomiar odcinkowy

Kamery umieszczone nad drogami obecnie są wykorzystywane do monitorowania tras lub jako element systemu poboru opłat elektronicznych. Wkrótce zyskają nową funkcjonalność - będą służyły do odcinkowego pomiaru prędkości. Najpierw zarejestrują pojazd wraz z numerami rejestracyjnymi i czasem wjechania na dany odcinek. Na końcu kontrolnego fragmentu drogi, kolejna kamera zarejestruje czas. Komputer zidentyfikuje pojazd i znając czas wjazdu i wyjazdu oraz długość odcinka, obliczy średnią prędkość przejazdu. Jeśli ta będzie wyższa od dopuszczalnej, zdjęcia samochodu trafią automatycznie przez internet do ITD, które rozpocznie procedurę mandatową.

Sebastian Sulowski

tygodnik "Motor"
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy