Koszmarny wypadek. Wpadła pod dwa pociągi

Wypadki, do jakich dochodzi na przejazdach kolejowych, są przeważnie tragiczne w skutkach. I wciąż pomimo ostrzeżeń zdarzają się...

Różnica mas pociągu i samochodu sprawia, że pasażerowie tego ostatniego najczęściej nie mają najmniejszych szans na przeżycie. Winnymi zdarzeń są przeważnie kierowcy, którzy nie zachowują ostrożności lub lekceważą oznakowanie nakazujące zatrzymanie się przed torami.

W zeszłym roku na niestrzeżonych przejazdach kolejowych doszło do 59 wypadków, w których zginęło 18 osób a 77 odniosło obrażenia. Co ciekawe, odnotowano również 32 wypadki na przejazdach strzeżonych. W tym przypadku bilans ofiar zamknął się liczbą 15 zgonów i 27 rannych. W tego typu wypadkach wskazanie winnego jest trudniejsze - błąd popełnić może zarówno kierowca, jak i dróżnik.

Nie zmienia to jednak faktu, że wielu kierowców igra ze śmiercią starając się np. objechać rogatki. Niestety, takie skrajnie nieodpowiedzialne zachowanie może skończyć się tragedią.

Do koszmarnego wypadku na przejeździe kolejowym doszło minionej nocy w miejscowości Nowa Jamka niedaleko Opola. Tuż przed godziną 22 z nieznanych przyczyn 36-latka prowadząca audi 80 postanowiła ominąć opuszczone tzw. "półrogatki" na przejeździe kolejowym. Samochód wjechał na tory wprost pod jadący pociąg towarowy. W wyniku zderzenia auto odrzucone zostało na sąsiedni tor i staranowane przez pociąg Intercity relacji Warszawa-Wrocław. Skład zatrzymał się dopiero po 600 metrach pchając przed sobą wrak auta.

Prowadząca audi kobieta poniosła śmierć na miejscu. Auto było tak zmasakrowane, że przybyli na miejsce policjanci nie byli w stanie ustalić nie tylko marki i modelu pojazdu, ale również płci ofiary.

Ruch kolejowy na trasie wznowiony został dopiero o przed czwartą nad ranem.

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wypadek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy