Jeden pomysł, dwa samochody

Na ulicy łatwo je pomylić. Nie wiadomo, czy to opel, czy suzuki? Choć sprzedawane są pod dwoma markami, w rzeczywistości to te same samochody. Pomysł narodził się w dalekiej Japonii. Wąskie uliczki i mała ilość miejsca do parkowania narzuciły konstruktorom wiele ograniczeń. Auta nie mogły "rosnąć" wzdłuż, wobec czego w poszukiwaniu przestrzennej kabiny japońscy spece obrali kierunek pionowy. Wysokie i wąskie pojazdy to nic dziwnego w Azji. Ostatnio przestaje to dziwić także i Europejczyków.

Na ulicy łatwo je pomylić. Nie wiadomo: czy to opel, czy suzuki? Choć sprzedawane są pod dwoma markami, w rzeczywistości to te same samochody. Pomysł narodził się w dalekiej Japonii. Wąskie uliczki i mała ilość miejsca do parkowania narzuciły konstruktorom wiele ograniczeń. Auta nie mogły "rosnąć" wzdłuż, wobec czego w poszukiwaniu przestrzennej kabiny japońscy spece obrali kierunek pionowy. Wysokie i wąskie pojazdy to nic dziwnego w Azji. Ostatnio przestaje to dziwić także i Europejczyków.

Po podpisaniu kontraktu z Oplem suzuki wagon R+ przeszło wiele operacji. Operacji polegających na przeszczepianiu całych systemów z bogatej palety niemieckiego producenta. Pod nóż poszła między innymi deska rozdzielcza. Miękkie linie zastąpiły ostre kanty poprzedniej generacji wagoników, zaś sterowanie nawiewami, przełączniki pod kierownicą oraz zestaw wskaźników znajdziemy także i w innych oplach. Wagony R+ sprzedawane w Europie produkowane są na Węgrzech. Auta, pojawiające się w salonach Opla pod nazwą Agila, powstają w Gliwicach. Porównując oba samochody, można by się ograniczyć jedynie do silników i skrzyń biegów, reszta jest bardzo podobna albo po prostu taka sama.

Reklama

Agila i Wagon R+ to samochody miejskie, co wcale nie znaczy, że nie da się nimi odbyć podróży nad morze. Nie będzie to wygodna przejażdżka, ale wszystko jest możliwe. Małe gabaryty obu aut predestynują je do roli miejskich środków transportu. Wysoka pozycja za kierownicą umożliwia dobry wgląd w sytuację na drodze, zaś mała szerokość (1620 mm) i długość (3500 mm) pozwalają szybko znaleźć miejsce do parkowania. Patrząc na zdjęcia, nietrudno zauważyć, że agila i wagonik mają bardzo duże rozstawy osi. Umieszczone w narożnikach koła, w odległości 2360 mm, dają obszerną kabinę, co jednak ujemnie odbija się na komforcie. Na dziurawych ulicach auta mają tendencje do ... skakania. Zwłaszcza na przejazdach tramwajowych. Nie najwyższy jest także komfort jazdy. Przy dużej wysokości (1700 mm) potrzebna była twarda charakterystyka zawieszenia, by autka się po prostu nie wywracały. Na krótkich trasach da się to jednak wytrzymać.

Miejsca w środku jest bardzo dużo, ale jedynie dla czterech osób (samochody rejestrowane są właśnie na taką liczbę pasażerów). Każda siedzi na w miarę wygodnych, choć twardych fotelach. Brak jakichkolwiek podparć bocznych sprawia, że na zakrętach wszyscy przemieszczają się wraz z przechyłami nadwozia. Dobrego wrażenia nie sprawiają materiały, z jakich wykonano deskę rozdzielczą: twarde i brzydkie plastiki przypominają, że jedziemy tanim samochodem. Ponurą atmosferę kabiny ożywiają wielokolorowe tapicerki.

W obu przypadkach kiepsko przedstawia się kwestia bezpieczeństwa. Seryjnie montowana jest jedynie poduszka powietrzna kierowcy. Poduszka dla pasażera i ABS wymagają dużych dopłat. Podobnie jak klimatyzacje i radio.

W ofercie opla znajdziemy dwa silniki: 1,0 i 12, litra. Pierwszy daje moc 58, drugi 75 koni mechanicznych. U japończyka paleta silników ogranicza się do jednostki o pojemności 1,3 litra i mocy 76 KM. Słabszy silnik opla jest może i ekonomiczny, ale nie dynamiczny. Agila wyposażona w jednolitrówkę potrzebuje na przyspieszenie do setki aż 18,5 sekundy, zużywając przy tym w mieście średnio 6,3 litrów benzyny bezołowiowej na sto kilometrów. Mocniejszy opel i suzuki zapewniają dużo lepsze osiągi: przyspieszenia na poziomie 13 sekund, a okupione jest to nieznacznie tylko większym zużyciem paliwa (ledwie o 0,2 litra). Tu nie powinno być dylematów. Bierzemy większe silniki.

W trakcie jazdy w obu samochodach jest głośno. Silniki wyją na wysokich obrotach, we znaki dają się także szumy powietrza. Zastrzeżenia można mieć również do pracy skrzyni biegów w wagonie R+. Biegi wchodzą ciężko, z wyraźnym oporem. Pod tym względem opel wypada znacznie lepiej.

Przy tak daleko idącej unifikacji trudno jest zdecydowanie wskazać zwycięzcą tego pojedynku. Za oplem przemawia większa kultura pracy jednostki napędowej i ciekawsze wzory tapicerki. Nie bez znaczenia jest również fakt, że w przypadku niemieckiego auta wybierać możemy w wersjach silnikowych (co się z tym wiąże, także cenowych). Suzuki kusi bogatym zestawem dodatkowych elementów upiększających nadwozie. Spojlery, nakładki, listwy pozwolą nam wyróżnić się z tłumu.

Mały opel i takież samo suzuki to auta idealnie nadające się do miasta. Można je kupić pod warunkiem, ze będzie to drugi pojazd w rodzinie. W sumie będzie to taki prywatny doskonały miejski transport. Tramwaj? Nie, samochód.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: pojazdy | silniki | Nie wiadomo | Auta | Opel | Suzuki | samochody
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy