Janusz Kulig po pierwszym etapie

Janusz Kulig i Jarosław Baran (zespół "Mobil 1 Brok Goodyear Team Poland") prowadzą w klasyfikacji generalnej po pierwszym etapie 59. Rajdu Polski. Załoga Forda Focusa WRC wygrała 5 z 9 rozegranych dziś odcinków specjalnych.

Start w najważniejszym rajdzie w naszym kraju (a także jednej z elitarnych "20" w mistrzostwach Europy) Janusz Kulig i Jarosław Baran rozpoczęli obiecująco - już od początku pierwszej z trzech sobotnich pętli prowadzili w klasyfikacji generalnej.

Potem gwałtownie załamała się pogoda. Janusz Kulig liczył, że opady nie będą tak intensywne i przed startem do drugiej pętli zdecydował się na założenie opon uniwersalnych - tzw. intermediate. Niestety, na oesach chwilę później zaczęła się gwałtowna ulewa i Kulig musiał zwolnić, żeby na ślizgających się oponach utrzymać rajdówkę na drodze.

Reklama

Na domiar złego na piątym odcinku Poręba-Międzylesie załoga "Mobil 1 Brok Goodyear Team Poland" przebiła dwie opony. Kulig z Baranem stracili wtedy ponad minutę i spadli w klasyfikacji generalnej na drugie miejsce. Nie obyło się też bez nieprzyjemnych przygód - na szóstym oesie Ford Focus Kuliga uderzył (na szczęście niegroźnie) w barierę mostu.

Wydarzenia ze strefy serwisowej po dwóch pętlach - awaria Peugeota 206 WRC Leszka Kuzaja i jego wycofanie się z dalszej rywalizacji - zmieniły układ w "generalce". Janusz Kulig i Jarosław Baran z powrotem awansowali na liderów rajdu. Po 9 odcinkach specjalnych, a więc po pierwszym etapie 59. Rajdu Polski zawodnicy "Mobil 1 Brok Goodyear Team Poland" prowadzą ponad 4,5 minuty nad drugim w klasyfikacji Zbigniewem Gabrysiem - liderem grupy N. Na prawym fotelu tego młodego i utalentowanego zawodnika zasiada Maciej Baran - brat Jarosława. Na mecie etapu w Kłodzku na czołowych miejscach mamy więc dwóch Baranów!

Janusz Kulig na mecie etapu powiedział: - To był dzień, który upłynął pod znakiem nieoczekiwanych zmian. Sporego psikusa sprawiła nam dziś pogoda - przed drugą pętlą sądziłem, że opony intermediate w zupełności wystarczą. Niestety okazało się dokładnie odwrotnie - to były dla nas ciężkie trzy odcinki. Do tego "kapcie" i to feralnie złapane w miejscu, gdzie nikt by się tego nie spodziewał. Ze smutkiem przyjąłem wiadomość o pechu Leszka - był dobrze dysponowany i wjeżdżony w swoje auto, jechał naprawdę szybko. Niestety takie właśnie są rajdy - raz jest się wygranym, czasem bywa też, że liderów eliminują głupie awarie.

Już na początku rajdu okazało się, że goście zagraniczni, którzy występują w "Polskim", nie odegrają na nim znaczącej roli. W deszczu nawet Antony Warmbold (Ford Focus WRC) nie miał szans w starciu z ostro rywalizującymi Kuligiem i Kuzajem. Już po pierwszej pętli strata młodego Niemca wyniosła ponad 2 minuty. Po zakończeniu etapu Warmbold, który także złapał dziś i jechał na "kapciu", uzyskał szósty czas ze stratą 7,07 min. Załoga Bruynell-Droeven w Toyocie Celice GT-4 na siódmym odcinku specjalnym uderzyła w słup i wycofała się z dalszej jazdy.

Do końca 59. Rajdu Polski pozostało jeszcze 10 odcinków specjalnych. W niedzielę start przewidziano na godzinę 8.30 (Kłodzko, Hala "Merkury"). Meta także w Kłodzku, wieczorem, o godzinie 18.00.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Mobil | Jarosław | Ford Focus | start | załoga | team | wrc | Milan Baranyk | janusz kulig | kulig
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy