GP Brazylii - uśmiech Coultharda

Okazuje się, że nie tylko Michael Schumacher potrafi wygrywać. Mało tego, David Coulthard udowodnił dzisiaj, że nawet przy padającym deszczu można pokonać "Schumiego" tryumfując w dzisiejszej GP Brazylii. Szkot przy zmiennej aurze i po błędach swojego zespołu przepiękną jazdą podtrzymał nadzieje fanów zespołu McLarena i pokazał, że jeszcze nie wszystko stracone w tym sezonie. Zwycięstwo Coultharda zatarło również złe wrażenie jakie wywarł fatalny start, a właściwie jego brak, w wykonaniu Miki Hakkinena. Schumacher ukończył wyścig na drugim miejscu, a trzecia pozycja przypadła innemu Niemcowi, utalentowanemu Nickowi Heidfeldowi.

Okazuje się, że nie tylko Michael Schumacher potrafi wygrywać. Mało tego, David Coulthard udowodnił dzisiaj, że nawet przy padającym deszczu można pokonać "Schumiego" tryumfując w dzisiejszej GP Brazylii. Szkot przy zmiennej aurze i po błędach swojego zespołu przepiękną jazdą podtrzymał nadzieje fanów zespołu McLarena i pokazał, że jeszcze nie wszystko stracone w tym sezonie. Zwycięstwo Coultharda zatarło również złe wrażenie jakie wywarł fatalny start, a właściwie jego brak, w wykonaniu Miki Hakkinena. Schumacher ukończył wyścig na drugim miejscu, a trzecia pozycja przypadła innemu Niemcowi, utalentowanemu Nickowi Heidfeldowi.

Reklama

Od samego początku wyścig w Brazylii dostarczał nieziemskich emocji. Jak bowiem można inaczej określić sytuację, gdy startującemu z trzeciej pozycji Mice Hakkinenowi zgasł samochód na starcie wyścigu i 19 rozpędzonych bolidów dosłownie otarło się o nieruchomego McLarena Fina. Ileż to razy, takie sytuacje kończyły się tragicznie, gdy jadący w głębi stawki kierowcy nie byli w stanie zauważyć stojącego z przodu bolidu i roztrzaskiwali się na nim doszczętnie. Na szczęście tym razem wszystkim udało się ominąć samochód Hakkinena i wszystko skończyło się szczęśliwie. No może nie do końca szczęśliwie dla samego Fina, który po trzech eliminacjach w tym sezonie zebrał zaledwie... jeden punkt za szóste miejsce podczas ostatniej GP Malezji.

Tymczasem w rywalizacji, już bez udziału Hakkinena, zaczęły się dziać bardzo ciekawe rzeczy. Nowicjusz w wyścigach Formuły 1 - Kolumbijczyk, Juan Pablo Montoya (Williams) już na trzecim okrążeniu spróbował wyprzedzić samego Michaela Schumachera (Ferrari). Mało tego, niepokonany dotąd "Schumi" musiał uznać wyższość młodszego rywala i już przy pierwszym jego ataku oddał prowadzenie w wyścigu. Montoya przewodził stawce przez znaczną liczbę okrążeń i gdy wszystko wskazywało, że to on właśnie zwycięży w tegorocznej GP Brazylii i przerwie fantastyczną serię sześciu z rzędu zwycięstw Michaela Schumachera, nieoczekiwanie Jos Verstappen (Arrows) pogrzebał jego nadzieje. Holender nie zdołał bowiem wyhamować po manewrze dublowania go przez Montoyę i z impetem roztrzaskał tył, świetnie spisującego się do tej pory Williamsa BMW.

Na prowadzeniu znalazł się David Coulthard (McLaren), gdyż Schumacher zjechał na wczesną zmianę opon do boksów. Wszystko zaczęło się komplikować gdy z ciemnych chmur zebranych nad torem Interlagos popłynęły strugi deszczu. W tym momencie ponownie dały o sobie znać bezradność i brak umiejętności obrania odpowiedniej taktyki w szeregach McLarena. Kiedy wszyscy zjechali do boksów by zmienić opony na deszczowe, "fachowcy" z McLarena postanowili zatrzymać Coultharda jeszcze jedno okrążenie dłużej na torze. Szkot dosłownie pływał na nie przystosowanych na taką nawierzchnię oponach. Kiedy wreszcie dotarł do pit-stopu i opuścił go na odpowiednim ogumieniu, król deszczu - Michael Schumacher był znów na prowadzeniu.

Wtedy jednak stała się rzecz, której nikt się nie spodziewał. Niezawodny do tej pory na mokrej nawierzchni Schumacher, został szybko doścignięty, a następnie wyprzedzony przez Szkota. Coulthard prowadzenia już nie oddał i wygrał przepiękną walkę w tegorocznym wyścigu o GP Brazylii. Schumacher dojechał na drugiej pozycji, a trzeci był inny Niemiec - Nick Heidfeld (Sauber). Młody kierowca stracił jednak już ponad jedno okrążenie do świetnie dziś dysponowanego Coultharda.

Klasyfikacja kierowców:

1. M. Schumacher - 26

2. Coulthard - 20

3. Barrichello - 10

4. Heidfeld - 7

5. Frentzen - 5

6. Panis - 3

7. R. Schumacher - 2

== Trulli - 2

9. Hakkinen - 1

== Raikkonen - 1

== Fisichella - 1

Klasyfikacja konstruktorów:

1. Ferrari - 36

2. McLaren - 21

3. Sauber - 8

4. Jordan - 7

5. BAR - 3

6. Williams - 2

7. Benetton - 1

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: start | Michael Schumacher | wyścig | david coulthard | uśmiech | gp brazylii
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama