GDDKiA naliczyła 7,5 mln zł kary m.in. za opóźnienie startu e-myta

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad naliczyła operatorowi systemu poboru e-myta prawie 7,5 mln zł kary - poinformowała rzecznik GDDKiA Urszula Nelken.

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad naliczyła  operatorowi systemu poboru e-myta prawie 7,5 mln zł kary - poinformowała rzecznik GDDKiA Urszula Nelken.

W tej kwocie mieści się m.in. kara za dwudniowe opóźnienie w uruchomieniu systemu.

System elektronicznego poboru opłat za korzystanie z dróg, tzw. e-myto, miał zacząć działać od piątku 1 lipca, ruszył jednak dopiero w niedzielę, 3 lipca. Wdrażająca system austriacka firma Kapsch informowała wówczas, że przyczyną opóźnienia było niepodłączenie do systemu informatycznego urządzeń zamontowanych na bramownicach, które naliczają samochodom przejechane kilometry.

Jak wyjaśniła PAP rzeczniczka GDDKiA, kary umowne za to opóźnienie sięgają 2 mln zł - po milionie za każdy dzień opóźnienia. Ponadto drogowcy obciążyli Kapsch także za inne uchybienia w stosunku do kontraktu. Chodzi m.in. za opóźnienia w uzyskiwaniu pozwoleń na budowę bramownic i opóźnienia w ich budowie, niezapewnienie na czas wszystkich miejsc obsługi klienta, brak zapewnienia klientom możliwości doładowania konta transferem bankowym. Łącznie kara wyniesie 7 mln 459 tys. 383,22 zł.

Reklama

Urszula Nelken poinformowała, że drogowcy obciążą Kapsch także opłatami z tytułu utraconych przychodów. Chodzi o pieniądze, które trafiłyby do Skarbu Państwa, gdyby system od początku działał sprawnie. "System osiągnął pełną sprawność dopiero pod koniec września" - powiedziała rzeczniczka. Żeby wyliczyć, ile Skarb Państwa by zarobił, drogowcy porównają pierwsze trzy miesiące działania systemu - czyli lipiec, sierpień i wrzesień z kolejnymi trzema: październikiem, listopadem i grudniem. Kwota utraconych przychodów nie jest jeszcze znana, bo grudzień jeszcze trwa. Jak powiedziała rzeczniczka, ostateczna suma będzie znana na początku przyszłego roku, być może już w styczniu.

Kapsch zapewniał już, że wypełni zobowiązania wobec Skarbu Państwa wynikające z kontraktu z GDDKIA - czyli zapłaci kary kontraktowe za opóźnienie w uruchomieniu systemu elektronicznego poboru opłat, a także pokryje straty Skarbu Państwa wynikające z utraconych przychodów. "Między przedstawicielami spółki a urzędnikami Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad nie ma i nie było żadnych rozbieżności, jeśli chodzi o realizację zobowiązań Kapsch Telematic Services wynikających z umowy" - deklarował w lipcu Kapsch. Rzeczniczka GDDKiA powiedziała w rozmowie z PAP, że podobne zapewnienia otrzymała na piśmie także Dyrekcja.

System e-myta obejmuje sieć 1560 km dróg. Stawki opłaty wynoszą 0,20 zł do 0,53 zł za kilometr autostrad i dróg ekspresowych oraz od 0,16 zł do 0,42 zł za kilometr dróg krajowych. Więcej za przejazd płacą samochody ciężkie i mocno zanieczyszczające środowisko, a lżejsze i przyjaźniejsze środowisku - mniej.

Po pięciu miesiącach funkcjonowania systemu operator zebrał ponad 320 mln zł wpływów. Prognoza na pierwsze sześć miesięcy sięga 400 mln zł. Koszt budowy i obsługi systemu w latach 2011-2018 wyniesie 4,9 mld zł.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: myto
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy