Deszcz kocha półfinalistów Kia Lotos Race 2011

Kolejna trójka szczęśliwców awansowała do decydującej rozgrywki o pucharową kię picanto i budżet na starty w przyszłorocznym, wyścigowym pucharze marki.

Michał Dobrowolski ze Szczecina, Karol Krupa z Poznania i Jakub Wróbel z Nysy wyjechali w roli zwycięzców z toru Wallrav w Starym Kisielinie pod Zieloną Górą. Po emocjonujących czasówkach i pełnych ambitnej rywalizacji biegach półfinałowych, ta trójka okazała się najskuteczniejsza na mokrym torze.

W gronie 41 uczestników zielonogórskiej rundy po raz pierwszy pojawiła się zawodniczka, młodziutka Amelia Ryppa. Zaledwie 16-letnia opolanka pokazała już podczas treningów czasowych, że nie przyjechała tu robić za ozdobę, a planuje znaleźć się w gronie gości Rallylandu. Niestety warunki atmosferyczne nie wszystkim dziś przyniosły szczęście. Amelia pięknie wygrała start swego kwalifikacyjnego wyścigu, ale kilka błędów popełnionych na śliskim torze najpierw kosztowały ją utratę pozycji lidera, a później pozbawiły szans na wejście do finałowej ósemki.

Reklama

Zatem to panowie rozegrali pomiędzy sobą batalię o awans do Rallylandu.

Śliski tor dał dziś handicap zawodnikom o nieco większej od konkurentów masie, co przy wyścigach na 9-konnych gokartach firmy Caroli potrafi mieć znaczenie. Promował za to jazdę techniczną, precyzyjną i rozważną. W takich warunkach nie było mowy o jakiejkolwiek szarży czy zbyt agresywnej jeździe. Pierwsza zawsze kończyła się widowiskowym piruetem i stratą miejsc, druga dodatkowo była zagrożona karą nałożoną przez czujnych sędziów.

Po raz kolejny półfinaliści Kia Lotos Race zaskoczyli determinacją w rywalizacji, ale połączoną z talentem, rozwagą i umiejętnością radzenia sobie w prawdziwie ekstremalnych warunkach. Zielonogórska runda pokazała potencjał młodych ludzi, starających się znaleźć swoje miejsce w świecie sportów motorowych. Skład na podium finałowego wyścigu bez wątpienia był efektem przemyślanej strategii za kierownicą i talentu do prowadzenia gokarta przy utrzymaniu nerwów i emocji na wodzy.

"Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się takiego obrotu spraw - mówił po zejściu z najwyższego stopnia podium Michał Dobrowolski. Pogoda sprawiła nam niespodziankę i udało się to wykorzystać. Zrealizowałem plan z ogromnym zapasem. Walczyliśmy z zacięciem, bałem się tylko tego,

żeby w ferworze nikt gdzieś niebezpiecznie nie wypadł i nie zahaczył mnie, ale udało się. Myślę, że we trójkę skończyliśmy tak, jak ułożyliśmy to sobie podczas wyścigu. A na świętowanie przyjdzie czas później, teraz raczej zajmę się przygotowaniami do szkolenia w Rallylandzie".

Karol Krupa też był pod wrażeniem własnego wyniku - "Jestem przeszczęśliwy, bo było bardzo ciężko. Jeszcze przed samym finałem zaczęło padać, trzeba było bardzo uważać, ale jest OK. Odpuściłem trochę walkę o zwycięstwo, właśnie żeby nie zakończyć swojego udziału w tej imprezie na trawniku obok toru. Obroniłem drugą pozycję i jestem bardzo zadowolony".

Powody do zadowolenia ma też trzeci finalista, Jakub Wróbel - "Świetna zabawa i super wynik. Przeciwnicy na bardzo wysokim poziomie. Teraz cieszę się z tego co udało mi się osiągnąć tutaj i czekam na wyprawę do Rallylandu. Będę chciał się jakoś przygotować do tej ostatecznej rywalizacji i szkolenia. Łatwo nie będzie, bo już tu jest bardzo wysoki poziom".

Kolejne zmagania półfinałowe odbędą się już w następną sobotę na torze kartingowym w Radomiu, skąd kolejna trójka uczestników Kia Lotos Race 2011 zakwalifikuje się do finałowego szkolenia i zmagań o pucharową Kię Picanto "Race".

Dowiedz się więcej na temat: starty | trójka | lotos | race | Kia Lotos Race
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy