Cofnął. Poczuł opór. Jeszcze raz cofnął. Przejechał żonę

Łódzka prokuratura i policja wyjaśniają okoliczności zdarzenia, do jakiego doszło w niedzielę na łódzkim osiedlu Radogoszcz.

Mężczyzna cofając samochodem z garażu przejechał żonę. Kobieta nie żyje - poinformował PAP rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania.

Ze wstępnych ustaleń wynika, że mężczyzna cofając autem z garażu poczuł w pewnym momencie jakiś opór. Pojechał do przodu i jeszcze raz cofnął samochód. I tym razem poczuł opór. Kiedy wysiadł zobaczył, że przejechał swoją 76-letnią żonę.

Jak powiedział Kopania, mężczyzna jeszcze w niedzielę zostanie przesłuchany przez prokuratora. Śledczy prowadzą postępowanie w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci.

Reklama

***

Wydawać by się mogło, że - z uwagi na system szkolenia - polscy kierowcy do perfekcji opanowali takie manewry, jak parkowanie czy cofanie po łuku.

Nic bardziej mylnego. W ubiegłym roku na parkingach doszło aż do 221 wypadków (oraz niezliczonej ilości kolizji), w których śmierć poniosło 8 osób, a kolejnych 229 odniosło obrażenia.

Co więcej, nieprawidłowe cofanie było przyczyną 590 wypadków, w wyniku których przy polskich drogach przybyło aż 26(!) krzyży, a 598 osób trafiło z tego względu do szpitali! Chociaż na tle ogólnej liczby 4 198 zabitych i 49 501 rannych (dane z polskich dróg za 2011 rok) statystyki dotyczące nieprawidłowego parkowania i cofania nie robią, być może, wrażenia, jeśli spojrzymy na problem globalnie, okaże się on być bardzo poważny.

Niebezpieczne cofanie

Jak donosi "New York Times" w samych tylko Stanach Zjednoczonych - ojczyźnie ogromnych vanów i pickupów - każdego roku - w wyniku potrącenia przez cofający pojazd - ginie niemal 300 osób (w tym około setki dzieci) a 18 tysięcy odnosi obrażenia. To więcej ofiar, niż przez cały rok pochłaniają drogi Dolnego Śląska! Oznacza to, że co tydzień w wyniku potrącenia przez cofający pojazd umiera w USA dwoje dzieci, a pięćdziesiąt zostaje rannych. Aż w 70 proc. przypadków sprawcą wypadku okazuje się rodzic lub krewny.

Do walki z tym przerażającym zjawiskiem stanęła amerykańska agencja bezpieczeństwa transportu - NTHSA. Jej przedstawiciele jeszcze w tym roku planują złożyć w kongresie projekt ustawy, w myśl której wszystkie sprzedawane na amerykańskim rynku pojazdy standardowo musiałby posiadać kamerę cofania.

Obowiązkowa kamer

Wg NTHSA koszt wyposażenia auta pozbawionego nawigacji satelitarnej w optyczny system wspomagania cofania wahać ma się miedzy 159 a 203 dolarów, w zależności od rodzaju i producenta pojazdu. W przypadku samochodów wyposażonych w ciekłokrystaliczne ekrany nawigacji, wzrost ceny detalicznej auta powinien zmieścić się w przedziale między 58 a 88 dolarów. Biorąc pod uwagę aktualne wyniki sprzedaży na rynku amerykańskim, całościowy roczny koszt wyposażenia wszystkich nowych aut w kamery cofania wynieść możne między 1,9 a 2,7 mld dolarów.

Chociaż NTHSA już kilkukrotnie przesuwała termin przedłożenia kongresmanom swojej propozycji (obecnie przedstawiciele komisji czekają jeszcze na wyniki ostatnich badań i analizy), są duże szanse na to, że wniosek spotka się ze sporym poparciem. Nie wiadomo jednak, czy nowe prawo rzeczywiście przyczyni się do poprawy bezpieczeństwa. Już dziś aż 45 proc. sprzedawanych za Oceanem pojazdów wyposażonych jest w kamery cofania, kolejne 23 proc. samochodów oferuje taki element wyposażenia, jako opcję.

Przedstawiciele NTHSA argumentują jednak, że standardowa kamera cofania stanowić będzie znaczne ułatwienie zwłaszcza dla kierowców w bardzo zaawansowanym wieku, których - z uwagi na coraz lepszą opiekę medyczną - z każdym rokiem przybywa. Ważnym argumentem jest również - czysto ekonomiczny - aspekt leczenia ofiar wypadków spowodowanych nieprawidłowym cofaniem.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy