Bahrajn: Historia państwa i toru

W tym roku pustynny kraj po raz pierwszy jest gospodarzem wyścigu otwierającego nowy sezon. W 2006 r. na torze w miejscowości Sakhir, położonej na południe od stolicy Bahrajnu, Manamy, wyścig F1 odbędzie się po raz trzeci.

Zaprojektowany przez Hermanna Tilke obszerny, nowoczesny kompleks Bahrain International Circuit (BIC) zajmuje obszar 170 hektarów. Budowa trwała 16 miesięcy i pochłonęła 150 mln dolarów. Projekt cieszył się wsparciem szejka Salmana bin Hamada al Khalify, koronowanego księcia Bahrajnu i fana wyścigów. Szejk jest także przewodniczącym Bahrajńskiej Federacji Samochodowej.

Na budowę kompleksu zużyto 70 000 m3 betonu i 8500 ton stali. Do zabezpieczenia zużyto 82 000 opon i 5 000 m siatki ochronnej. Trybuny mieszczą 50 000 widzów (w tym trybuna główna:10 500). Dojazd do toru jest znakomicie oznakowany, nie brakuje korzystnych połączeń transportowych z miastem.

Reklama

Tor ma pięć różnych wariantów. Najdłuższy z nich to wersja Grand Prix, licząca 5412 m. Najbardziej stromy podjazd ma nachylenia 3,6%, w przypadku zjazdów maksymalna wartość wynosi 5,6%. Tor składa się z 15 zakrętów (sześć lewych i dziewięć prawych), a prosta startowa ma długość 1090 m.

Bahrajn jest jednym z Emiratów Arabskich od uzyskania niezależności od Wielkiej Brytanii w 1971 r. Głową królestwa jest emir, który rządzi za pośrednictwem rady ministrów. Zajmujące obszar 665 km2 państwo rozrzucone jest na 36 wyspach u wybrzeża Arabii Saudyjskiej. Stolica, Manama, położona jest na głównej wyspie Bahrajnu (powierzchnia 578 km2).

W Bahrajnie panuje suchy, pustynny klimat z łagodnymi zimami i gorącym latem. W zeszłym sezonie GP Bahrajnu było najgorętszym wyścigiem sezonu, z temperaturą powietrza sięgającą w niedzielę 42 stopni Celsjusza. W 2006 r. temperatura podczas Grand Prix powinna być niższa, bo wyścig odbywa się cztery tygodnie wcześniej.

Mark Webber: Na torze w Bahrajnie z powodzeniem zastosowano najnowsze wynalazki w dziedzinie bezpieczeństwa. Zwłaszcza w przypadku poboczy, które są tak szerokie, że błąd kierowcy nie oznacza automatycznie wypadku. Tracimy oczywiście czas, ale możemy jechać dalej. Nawet w przypadku błędu na szybkiej części toru miejsca na poboczu jest dosyć, by nie uderzyć w ścianę. Dobrym pomysłem było pokrycie pobocza toru trawą, dzięki czemu pęd samochodów nie nanosi piasku i kurzu na nawierzchnię.

Galeria: Bolidy Formuły 1.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Nowy sezon | wyścig | Na południe | Bahrajn
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy